Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Święta i rocznice

Ignacy Daszyński: Przemówienie premiera Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej na wiecu w Lublinie [10 listopada 1918]

Na uwolnionej od najazdu wroga części ziemi polskiej utworzył się w Lublinie przed trzema dniami Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej. Utworzył się na podstawie nakazu stronnictw polskiego ludu pracującego, robotników, włościan i tej części inteligencji mieszczańskiej, która uznaje prawo ludu do władzy. Ani w Krakowie, ani w Lublinie ręce nasze nie splamiły się krwią polską. Lud władzę wziął mocą swej liczby i siły, mocą nieskończonych cierpień i ofiar, nałożonych mu przez wojnę światową. Rząd republikański powstać mógł tylko na wolnej ziemi. Nie śmiał powstać z woli Rady Regencyjnej w Warszawie, za pozwoleniem krzyżackiego najeźdźcy. Aby zaś złączyć faktycznie i istotnie całą ojczyznę, Rząd Tymczasowy zamierza przenieść się do Krakowa lub do oczyścić się mającej z najazdu obcego Warszawy. W ten sposób jedność ludu Polski urzeczywistni się w jednym, jedynym Rządzie Ludowym na całą Polskę. Nie ma dziś w Polsce innego rządu, a wszelkie próby reakcji stworzenia rządu zostaną przez lud zmiecione. Rzeczą polityki Tymczasowego Rządu Ludowego będzie dokonać rzeczywistego zjednoczenia tych dzielnic, które wkrótce będą już wolne, i czynnie wystąpić do walki o resztę ojcowizny. Tak zabór pruski, jak i polskie dziedziny na wschodzie muszą być wyzwolone i do wolnej Polski przyłączone. Rząd będzie walczył o dostęp do morza dla Polski i do własnego wybrzeża. Przeciw rządowi ludowemu podnosi się ze strony klas posiadających hasło koalicji wszystkich stronnictw. Stanowisko rządu w tej sprawie jest takie, że rząd nie odrzuca szczerej pracy i pomocy niczyjej, ale nie podda ludu pod niczyje rozkazy, jak tylko z woli ludu płynące. Polska musi być ludowa lub upadnie; kto chce Polski silnej, ten podda się ludowi polskiemu. Szlacheckie czy kapitalistyczne rządy w Polsce są niemożliwe, a próba ich utworzenia wywołać musi wojnę domową. Czytaj dalej →

Jerzy Górzański: Biała kurtka, biała kura, trzycalowe gwoździe [1982]

Lidia Ciołkoszowa: Jan Józef Lipski [1991]

Dla nas obojga robotnicze strajki i demonstracje w Ursusie, Płocku i Radomiu w czerwcu 1976 r. oraz powstanie KOR-u we wrześniu tegoż roku jako rezultat masowych represji reżimowych wobec robotników, były ogromnym przeżyciem. Wszak żyliśmy tu na emigracji w głębokim przeświadczeniu, że komuniści robotników polskich nie zdobędą, że to oni właśnie będą siłą, która narzucony i znienawidzony system obali. Staliśmy się entuzjastycznymi zwolennikami KOR-u i pamiętam dobrze naszą radość, gdy pod założycielskim apelem KOR-u na czternastu założycieli znaleźliśmy pięciu pepesowców, a wśród nich najbliższych przyjaciół. Pod apelem był też podpisany nasz gość, Jan Józef Lipski. Zdobył nas sobie gruntownie nie tylko inteligencją i zasobem wiadomości przywiezionych z Polski, ale przede wszystkim głębią uczucia, z jaką podchodził do robotników Ursusa czy Radomia, gdy o tych zajściach mówił. Czytaj dalej →

Tomasz Arciszewski: Moralno-polityczne znaczenie powstania warszawskiego [1949]

Wojska sowieckie były pod Warszawą. Na południe od niej przeprawiły się na lewy brzeg Wisły. Miastu groziło zniszczenie na skutek przeistaczania przez Niemcy Stolicy w fortecę. Hitlerowcy zdecydowali, że z początkiem sierpnia ludność Warszawy zostanie zapędzona do robót fortyfikacyjnych. Centrum polskiego ruchu podziemnego groziła ze strony Niemców niemal całkowita likwidacja. Powstanie Warszawskie nie było dziełem 40 tysięcy żołnierzy AK. To poprzez całą społeczność Stolicy objawił się w pełni, na oczach całego świata, potężny pęd narodu do wolności i samodzielności. Powstanie upadło. Ale duch oporu, który dawał ludności stolicy siły i determinację, nie osłabł. Objął on w posiadanie całe społeczeństwo polskie, cierpiące pod butem nowego okupanta. Wielka i bohaterska legenda Warszawy daje moc i wiarę przetrwania. I dlatego też wróg pragnie ją zohydzić, zniszczyć, wyplenić z serc i umysłów Polaków. Ale są to próżne zabiegi. Jest jeszcze inny aspekt Powstania, ważny i aktualny w dzisiejszej sytuacji. Rada Jedności Narodowej i Krajowa Rada Ministrów, które pracowały przez cały okres w niezmiernie ciężkich warunkach, dzieląc los żołnierza i całego ludu Warszawy, w wydanej odezwie tak określiły znaczenie Powstania: „...Powstanie Warszawskie pozostawiło ponownie w końcowej fazie wojny problem Polski nie jako problem przetargów dyplomatycznych gabinetów, ale jako zagadnienie wielkiego narodu walczącego krwawo i bezkompromisowo o wolność, całość i sprawiedliwość społeczną w życiu ludzi i narodów, o szlachetne zasady Karty Atlantyckiej, o wszystko to, o co walczy dziś lepsza część świata...”. Cóż do tych słów więcej można dodać? Czytaj dalej →

Adam Ciołkosz: Przemówienie na V kongresie Międzynarodówki Socjalistycznej w Wiedniu 3 lipca 1957 roku

Zabieram głos imieniem Polskiej Partii Socjalistycznej. Od roku pojawił się nowy czynnik w polityce międzynarodowej: ujarzmione kraje Europy Wschodniej – już nie jako bezwolny przedmiot, lecz jako podmiot polityki. Biorą one swój los we własne swe ręce. Komuniści mówili nam często, o czym zresztą wiedzieliśmy sami bardzo dobrze, że nie ma powrotu do roku 1939. Teraz my możemy powiedzieć komunistom, że nie ma powrotu do roku 1944, 1947, 1952. Kiedy przed rokiem 50 000 robotników w Poznaniu porzuciło pracę i wyszło na ulice miasta, wypisali oni kredą na deskach wyrwanych z płotu trzy hasła: „Chcemy wolności, chcemy chleba, Rosjanie, wracajcie do Rosji”. To było preludium do przełomu październikowego, który również przedstawiał tylko etap w rozwoju wydarzeń w Polsce. Przyrzekano nam oswobodzenie, liberation. Co to jednak miało oznaczać? Nigdy nie pragnęliśmy nowej wojny; kraj, który w ciągu ostatniej wojny stracił 6 milionów żyć, nie może pragnąć nowej wojny. Potem mówiono o samowyzwoleniu, self-liberation. Węgrzy podjęli próbę oswobodzenia się swą własną mocą: mężczyźni, kobiety i dzieci zerwali się do walki – i zostali pobici. Mocarstwa zachodnie powtórzyły gest Poncjusza Piłata, gest, który w Polsce znamy niestety bardzo dobrze z czasów powstania warszawskiego w roku 1944. Obradujemy tutaj nad sprawą zjednoczenia Niemiec, zjednoczenia w wolności. Winniśmy jednak wybiec myślą dalej i obradować nad zjednoczeniem Europy, zjednoczeniem w wolności, albowiem linia podziału Niemiec jednocześnie dzieli Europę na dwie części. Rozstrzygające jest, że w ogóle nie ma żadnej możliwości zjednoczenia dwóch państw niemieckich (gdyż w rzeczywistości są to dwa państwa), jeśli jednocześnie nie zostanie rozwiązana kwestia Wschodu Europy. Czytaj dalej →

Centralny Komitet Wykonawczy Polskiej Partii Socjalistycznej: Odezwa pierwszomajowa z 9 kwietnia 1922 r. [1922]

Lud pracujący Polski musi ze szczególną siłą rzucić rękawicę ponoszącej się u nas reakcji. Dąży ona coraz zuchwalej do wzięcia w swoje ręce niepodzielnej władzy – do wzmocnienia i utrwalenia rządów ciemnoty klerykalnej, ucisku mniejszości narodowych, niczym nieskrępowanego wyzysku paskarskiego. Reakcja dąży do obalenia 8-godzinnego dnia pracy, kas chorych, do pozbawienia robotników prawa strajku, knuje stany wyjątkowe, drwi z podstawowych swobód obywatelskich. Sztandar nasz jest sztandarem wszystkich wyzyskiwanych. Żądania nasze wyrażają potrzeby wszystkich ludzi pracy: robotników miejskich i wiejskich, inteligencji pracującej, włościan małorolnych. Wzywamy więc wszystkich ludzi pracy, aby 1 maja przyłączyli się do szeregów socjalistycznych, aby stanęli pod dumnym znakiem wyzwolenia pracującej Ludzkości. Niech dzień 1 maja będzie dniem łączności wszystkich ludzi pracy w imię wspólnego frontu walki klasowej w szeregach Polskiej Partii Socjalistycznej. Czytaj dalej →

Maria Paszkowska: 1 maja 1907 r. na Serbii

Wspólny niepokój, co się dzieje 1 maja na mieście i w całym kraju, i żal, że się nie jest razem z partią na wolności, jednoczyły nas 1 maja. Świętowanie zaczęłyśmy od zgromadzenia w najobszerniejszej celi na II piętrze, w której mieszkały tow. Uzięblina i Hanna Gomolińska. Najdłuższy referat o znaczeniu 1 maja wygłosiła Feinsteinówna (SDKPiL), a potem przedstawicielki każdej partii w mniej lub więcej krótkim przemówieniu uczciły święto. Trochę podyskutowałyśmy, ale bez zaciekłości. Potem z rozwiniętym czerwonym sztandarem z napisem: „Niech żyje 1 maja!” urządziłyśmy milczący pochód po korytarzach, zatrzymałyśmy się na II piętrze przy oknie, które wychodziło jednocześnie na ulicę i na Pawiak i wychyliłyśmy sztandar za okno. Honor trzymania sztandaru oddałyśmy „bezpartyjnej” 4-letniej Wandzi Frenklównie. Mała zacisnęła sztandar mocno w piąstkach z miną wielce poważną i namaszczoną. Towarzysze z Pawiaka, którzy mieli mniej szeroką konstytucję, niż my na Serbii, i nie mieli sztandaru, uśmiechem i ukłonami witali nasz sztandar. Uciecha ta trwała zaledwie parę minut, wkrótce bowiem ujrzałyśmy skierowane w okno lufy karabinów. Sztandar schowałyśmy, a same rozpierzchłyśmy się po korytarzach i celach. Czytaj dalej →

„Równość”: Święto pracy [1900]

Gdziekolwiek spojrzymy, wszędzie partia nasza odnosi zwycięstwo za zwycięstwem, odbiera przywilej po przywileju staremu, strupieszałemu społeczeństwu. Dziś partia nasza nawet u nas, w kraju ciemnoty, zdobyła sobie poważanie rządu i całej ludności, wpływa na ustawodawstwo, na administrację, na cały sposób myślenia i rozumowania u ludzi. Ale w dniu pierwszego maja nie tylko w ogólności odbywamy przegląd naszej armii robotniczej. W dniu tym powtarzamy nasze dawne najgłówniejsze żądania: ośmiogodzinnego dnia roboczego i powszechnego prawa głosowania. 8-godzinny dzień roboczy! Czyż trzeba w dniu 1 maja 1900 uzasadniać jeszcze, dlaczego go żądamy, dlaczego on jest niezbędny dla rozwoju cielesnego i duchowego proletariatu? Ostatni wielki ruch górników bardziej pouczył wszystkich robotników o tym, niżby to uczyniły najgruntowniejsze badania i wywody: 8-godzinny dzień pracy stworzy robotników silnych i zdrowych, pozostawi im czas do rozrywki, do oddania się rodzinie, do kształcenia się; zmniejszy liczbę pozbawionych pracy, wraz z podwyższeniem płacy, które jest z nim ściśle związane, podniesie stopę życiową robotnika. Wszystko to są korzyści, które każdy robotnik obecnie zna i pojmuje. I nie tylko robotnik! Przypomnijmy sobie słowa prorocze posła nie robotniczego, ale burżuazyjnego, prof. Roschmana, w parlamencie austriackim podczas debaty nad strajkiem górników: „8-godzinny dzień roboczy musi nadejść, bez względu na to, czy sobie kto tego życzy, czy nie”. Czytaj dalej →

Marian Porczak: Piatiletka sanacyjna. W piątą rocznicę zamachu majowego 1926 r. [1931]

Narodowa demokracja rychło zrzuciła maskę i otwarcie zwalczać poczęła ustrój demokratyczny. Piłsudski grał dalej rolę „żołnierza demokracji”, by pod tą maską, umożliwiającą mu oparcie o lud pracujący, dokonać przewrotu i zdobyć armię i władzę. Świetnie do powodzenia zamachu przyczyniły się niepohamowane ataki prawicy nacjonalistycznej na ustrój demokratycznej Rzeczypospolitej. Agitacja prawicy za faszyzmem i próby zastosowania faszystowskich środków walki o władzę sprzyjały skrytym zamiarom dyktatorskim ze strony Piłsudskiego, lepiej wojskowo do zamachu przygotowanego. Niepopularność rządów prawicy wśród mas pracujących potęgował jej reakcyjny program społeczny i sanacyjno-skarbowy, zdążający w interesie kapitalizmu do ograniczenia ustawodawstwa robotniczego, obniżania świadczeń społecznych; zmierzający do „uzdrowienia” skarbu państwa kosztem pracowników państwowych, emerytów i inwalidów i grożący kolejarzom masową redukcją. Masy robotnicze zagrożone w swych zdobyczach społecznych i politycznych, gnębione drożyzną i bezrobociem wobec uporczywych wichrzeń prawicy, rzesze pracowników państwowych, zagrożone w swym bycie, widziały w rządach prawicy śmiertelnego wroga swych najżywotniejszych interesów i nie mogły się nie wzburzyć. Ten antyludowy i antyspołeczny program prawicy, cierpienia gnębionego skutkami wojny, niedostatkiem ludu, to jego rozgoryczenie głębokie, to wszystko wyzyskał Piłsudski dla swych celów przewrotowych. Wystąpienie Piłsudskiego zrozumiały masy pracujące jako walkę z wrogim im programem sanacyjnym prawicy. W zwycięstwie Piłsudskiego chciały widzieć poprawę swej doli, zmniejszenia drożyzny, bezrobocia; obronę ustroju demokratycznej Rzeczypospolitej i zabezpieczenie zdobyczy społecznych i praw wolnościowych. Piłsudski wyzyskał zaufanie mas pracujących, które jeszcze widziały w nim obrońcę demokracji i wodza biednych, uciśnionych ludzi. Piłsudski po maju, tworząc swoją partię, zawarł sojusz z ugrupowaniami prawicy społecznej: wielkiego kapitału i konserwatywno-monarchistycznego ziemiaństwa szlacheckiego. Interesy mafii i tych grup prawicowych dały się pogodzić. „Piłsudczycy” zapragnęli dzierżyć ster państwa nieprzerwanie, zabezpieczyć sobie wszystkie stanowiska intratne i godności, grupy kapitalistyczno-obszarnicze spostrzegły okazję do zabezpieczenia swych klasowych, egoistycznych interesów i odbudowy rodowych, kastowych, społecznych i politycznych przywilejów. Wydobyci z niebytu politycznego bankruci konserwatywni spostrzegli, że mogą jeszcze „odegrać się”; monarchiści widzą w Piłsudskim pioniera monarchii absolutnej w Polsce. Na przeszkodzie tym apetytom i marzeniom stanęła obowiązująca Konstytucja i Sejm demokratyczny. Czytaj dalej →

Polska Partia Socjalistyczna: Odezwa na Dzień Młodzieży Robotniczej [październik 1928]

Do Was samych zwracamy się, przede wszystkim młode towarzyszki i młodzi towarzysze! Jesteście nadzieją i dumą partii. Na sumienia i na odpowiedzialność swoją weźmiecie niebawem jej tradycje walk niezapomnianych, troskę o jej zwycięstwo. Pamiętajcie, że socjalizm i niepodległość Polski to dwie sprawy, złączone z sobą nierozerwalnie na życie i śmierć. Pamiętajcie, że zwyciężyć naprawdę potrafi tylko ruch o wysokim poziomie moralnym, czysty jak łza, wolny od intryg osobistych, obcy karierowiczostwu i szukaniu korzyści jednostek. Jesteście „awangardą proletariatu”. Dzień 7 października – to Wasz dzień. Stwierdzicie w tym roku, jak poważna już dzisiaj jest Wasza moc zbiorowa. Czytaj dalej →

„Życie Robotnicze”: Pasterka w 1904 roku [1934]

Wśród całego szeregu czynnych wystąpień nastąpiła pierwsza manifestacja uliczna proletariatu radomskiego, która miała miejsce po pasterce w nocy z 24 na 25 grudnia 1904 roku. Manifestacja ta była zarazem jedną z pierwszych w Polsce w zaraniu dojrzewającej Rewolucji. Zorganizowani towarzysze zebrali się na cmentarzu kościelnym przy kościele pobernardyńskim. Gdy ludzie zaczęli wychodzić po pasterce z kościoła, zaintonowano „Czerwony Sztandar” i zaczął się formować pochód. Na czele pochodu, który ruszył obecną ul. Żeromskiego w kierunku dzisiejszego placu 3 Maja, powiewał sztandar Polskiej Partii Socjalistycznej, niesiony przez młodziutkiego, bo zaledwie 17-letniego towarzysza, Wiktora Cymerysa-Kwiatkowskiego. Gdy pochód ruszył, oddziałek bojowy, stanowiący czoło i obronę manifestacji, oddał salwę z 9 rewolwerów velodogów, stanowiących obok kilku sztyletów całe uzbrojenie robotniczej armii Radomia. Stale powiększając się, pochód w ilości już około tysiąca osób dotarł do obecnego placu 3 Maja. Tu dostrzeżono, że z przeciwnej strony (od strony obecnego starostwa) jadą dwie dorożki, a za nimi biegnie oddziałek wojska, liczący pół kompanii. Tłum zwarł się mocno i z okrzykami: „Precz z caratem”, „Precz z mobilizacją” ruszył na spotkanie wojska. Rozległa się komenda: „Towarzysze z bronią naprzód! Brać na oko oficerów!”. Czytaj dalej →

Stanisław Posner: Wielka rocznica 1892-1922

Zjazd paryski, od którego liczymy historię PPS, był ostatnim ogniwem w długim łańcuchu usiłowań i zawodów socjalistów polskich. Socjalizm w Polsce datuje się nie od roku 1892. Socjalizm ma w Polsce długą i świetną historię. I data 17 listopada 1892 r. pozostanie datą historyczną, od tej chwili historycznej socjalizm polski staje się żywą siłą kształtującą dzieje polskie. Nie studenckim przedsięwzięciem szalonym, nie marzeniem poety, nie tylko tęsknotą niewolnika: staje się żywą siłą dziejową, która staje do walki z innymi o prawo do życia nasamprzód, o prawo do władzy – następnie. Tak czy inaczej – wpływa na bieg wypadków historycznych, w granicach możności kształtuje te wypadki. Socjalizm staje się odtąd ruchem masowym, wyznaniem wiary zorganizowanej, świadomej, coraz bardziej świadomej praw i obowiązków swoich, coraz bardziej odczuwającej odpowiedzialność za losy kraju klasy robotniczej. I cześć niechaj będzie tym mężnym rycerzom, którzy, jak mówi wielki poeta, „przynieśli do ziemi niewoli deklarację praw świętego Proletariusza, która zdepcze przemoc bogaczów”. Czytaj dalej →

Tomasz Arciszewski: Lud pracujący walczy o Polskę wolności i sprawiedliwości społecznej [1938]

Dla klasy pracującej Polski uroczystość dwudziestej rocznicy odzyskania Niepodległości ma zupełnie inne znaczenie, aniżeli dla burżuazji lub współdziałających z nią i służących jej interesom ugrupowań nacjonalistycznych. Dla Polski pracują­cej nie jest ta rocznica jedynie przypomnieniem wydarzeń przełomowych dni z końca 1918 roku. Święcąc dwudziestolecie Niepodległości, Polska Pracująca ani na chwilę nie zapomina, że 1918 rok był tylko zakończeniem dziesiątki lat trwającej walki, którą przed pół wiekiem podjęła właśnie klasa robotnicza. Było to w czasach, gdy wśród warstw posiadających we wszystkich trzech zaborach rozpanoszyła się wszechwładnie ugoda wobec rządów zaborczych, gdy krzewić się zaczęły w zamożniejszych grupach społeczeństwa idee „lojalizmu”, wyrastającego z przeświadczenia, że państwa zaborcze zawsze będą bronić ustroju opartego na wyzysku, ustroju dającego przywileje bogaczom i tzw. wykształconym. Wierzyły te warstwy w niezwyciężoną siłę najeźdźców, korzyły się przed nimi, stawały się wiernymi ich sługami. I oto w okresie, gdy te przemiany dokonywały się w uprzywilejowanych warstwach społeczeństwa – w nizinach życia polskiego dojrzewał i krzepł ruch socjalistyczny, który rzucił wyzwanie światu przemocy, który w jedno złączył hasła walki o wyzwolenie społeczne i narodowe. Czytaj dalej →

Bronisław Ziemięcki: O Rządzie Ludowym trochę wspomnień [1938]

Program rządu ujmował manifest z dnia 7 listopada 1918 r. Najczynniejszy udział w jego redagowaniu brali Daszyński, Thugutt i Hołówko. Manifest, napisany w rewolucyjnej atmosferze, której prądy szeroko się wówczas rozchodziły po świecie, wyrażał ideologię, pragnienia i postulaty mas chłopskich i robotniczych i radykalnej inteligencji. Będąc dokumentem chwili, zawiera on zarazem wytyczne, którymi kierować się będzie stale demokracja polska. Z różnych stron przychodziły wieści świadczące o tym, że chłopi i robotnicy z entuzjazmem witają powstanie Rządu Ludowego. Wyrazem tego w Lublinie były dwa ogromne wiece w dniu 10 listopada, po których połączony tłum robotników i chłopów przeciągnął przed siedzibą rządu. Do wielotysięcznego tłumu przemówił Daszyński, otoczony członkami rządu. Czytaj dalej →

„Wyzwolenie Społeczne”: W 10. rocznicę Niepodległości Polski [1928]

Dziesięć lat mija od owej wiekopomnej chwili, kiedy dzisiejszy marszałek Sejmu tow. Ignacy Daszyński obwieścił manifestem swym w dniu 7 listopada 1918 r. całemu światu, iż Polska ludowa powstała, by żyć. Jak iskra elektryczna podziałał on na warstwy pracujące miast i wsi, które z zapałem i ofiarnością bez granic twardymi, spracowanymi dłońmi jęły się budowy gmachu wielkiej, potężnej i niepodległej Polski. W potarganych mundurach, częstokroć bez butów, o głodzie i chłodzie walczyły szare masy synów ludu roboczego na odcinkach wszystkich frontów, wstrzymując piersiami swymi nawałę wrogów, żywiąc się nadzieją, że warto się bić za tę Polskę, bo będzie Ona dla nich matką, a nie macochą. Wiara ta i nadzieja była uzasadnioną. Pierwszy Rząd Ludowy w Lublinie dawał masom pracującym rękojmię, że twardo stać będzie na straży praw ludu i straż tę przekazał rządowi następnemu. Lecz niestety, już trzeci z kolei rząd, rząd Paderewskiego, poszedł starą drogą Polski przedrozbiorowej, udzielając opieki swej sferom obszarniczym, kapitalistycznym i klerykalnym. Czytaj dalej →

Dziesiąta rocznica utworzenia Tymczasowego Rządu Ludowego w Lublinie. Odezwa Komitetu obchodu [1928]

Tymczasowy Rząd Ludowy wypowiedział pierwsze mocne i szczere słowo, które się rozeszło w ówczesnej zgniłej atmosferze nędznych targów o władzę przy równoczesnym strachu przed wszelką odpowiedzialnością, przed każdym żywym czynem, słowem i myślą. Był w śmiałości swojej czynem rewolucyjnym, zarówno w stosunku do okupantów, do których przemówił nareszcie właściwym językiem, jak i w stosunku do spróchniałych resztek szlacheckiej Polski, której przedstawiciele przywłaszczyli sobie wyłączne prawo stanowienia o losach kraju. Starł z twarzy narodu piętno niewoli, a lud polski po raz pierwszy w osobach swoich przedstawicieli mógł podnieść czoło do góry ze spokojnym przeświadczeniem o swojej sile, której nic i nikt wówczas nie zdołałby się przeciwstawić. Nie tracąc dnia ani godziny, chciał Polskę postawić na nogi; chciał, co więcej, dać jej zdrowie i siły, poskramiając wyzysk, którym gnębiono. Czytaj dalej →

Organizacja Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego:: Niech się święci 1 Maja! [1929]

Podnosimy nasze hasła, które podchwyciła młodzież pracująca: żądamy rozbudowy szkół zawodowych. Żądamy dziennych szkół zawodowych. Żądamy wliczania godzin nauki do czasu pracy. Żądamy świeckiej, obowiązkowej, powszechnej nauki. Żądamy ubezpieczenia bezrobotnych od lat 16. Żądamy reformy praw terminatorów, żądamy rozszerzenia inspekcji pracy w zakresie robotników młodocianych. Żądamy jednorocznej służby wojskowej. Żądamy należytego traktowania młodzieży powołanej do służby wojskowej. Żądamy należytej pomocy państwa dla sportu robotniczego – budowy boisk, stadionów, pływalni itd. Żądamy wolności zgromadzeń. Żądamy zniesienia kary śmierci. Precz z wojną; niech żyje międzynarodowa solidarność chłopów i robotników w walce o demokrację, o socjalizm, o pokój na ziemi. Czytaj dalej →

„Równość”: Manifestacja majowa [1901]

Po raz dwunasty tego roku międzynarodowa armia proletariatu odbyła w dniu 1 maja przegląd swych sił i wypróbowała ich wytrzymałość. Przegląd i próba wypadły wprost zdumiewająco. Wrogowie nasi zaczynają pojmować, że lud ma siłę i nie pozwoli ze sobą żartować. Wiadomości ze wszystkich stron świata donoszą, że w tegorocznym święcie pracy brały znacznie większe masy ludu udział aniżeli przez inne lata. Polski proletariat nie pozostał też w tyle poza innymi, lecz przeciwnie, stanął wszędzie w pierwszym szeregu bojowym. W Wiedniu, Budapeszcie, Berlinie, Hamburgu, Paryżu, Londynie i w wielu miejscowościach Ameryki odbyły się osobne zgromadzenia polskie w dniu 1 maja. W Warszawie, Łodzi i Zagłębiu Dąbrowskim odbyły się liczne aresztowania robotników przed i po pierwszym maja. Rząd carski wystawił w ten sposób urzędowe świadectwo, że ruch robotniczy rośnie tam stale. W Galicji tegoroczna uroczystość majowa przybrała niebywałe wprost rozmiary. Czytaj dalej →

„Równość”: Komuna Paryska [1880]

Wśród wielkich wypadków drugiej połowy bieżącego stulecia, wśród krwawych wojen zaborczych i powstań całych ludów, dopominających się z bronią w ręku o swą niepodległość, zarysowuje się odmiennego charakteru walka – Komuna Paryska. Ponad Sadową i Gravelotte wznosi się ona wysoko nowością swej idei, szlachetnością i wielkością swych bohaterów. Na sztandarze jej wypisane nowe hasło, a krwawy dramat rozgrywający się na polu tej walki wystawia nowe, historyczne role na scenę. Nie o zaokrąglenie granic państwowych tu chodzi, nie czcza zmiana formy rządu lub jednej panującej dynastii na drugą, lecz pragnienie istotnej swobody, lecz chęć wydobycia się spod szponów drapieżnego ptaka, burżuazyjnego państwa – na swobodę, rzuca dwieście tysięcy ludu paryskiego do fatalnej walki z Thiersem i robi proletariat paryski panem pozycji w przeciągu siedemdziesięciu dwóch dni z rzędu. Czytaj dalej →

S. Kamiński: Karol Marks. Jego życie i nauka

Naukowy socjalizm, czyli tzw. materializm historyczny był, jak się wyraził Karol Marks, postawieniem na nogi filozofii Hegla, która dotąd chodziła na głowie. Wykazał on mianowicie, że zasadniczym czynnikiem dziejów ludzkich, warunkującym zmiany w ideologii i w instytucjach społecznych i politycznych, jest nie rozwój „idei”, lecz rozwój materialnych warunków życia, czyli stosunków gospodarczych, przez które Marks rozumiał sposób, w jaki ludzie przy pomocy sił i bogactw otaczającej natury oraz własnej siły fizycznej i intelektualnej kształtują swe życie materialne, zdobywają środki utrzymania i wytwarzają, rozdzielają i wymieniają produkty niezbędne do zaspakajania swoich potrzeb. Podstawowym czynnikiem dziejów ludzkich jest zatem rozwój stosunków gospodarczych i form produkcji, co się zaś tyczy ustroju państwowego, prawa, literatury, sztuki, religii, filozofii, moralności itp., to są one tylko ideologiczną nadbudową ustroju gospodarczego, lecz samodzielnego i oderwanego odeń bytu nie posiadają. eśli więc dziś jeszcze mamy kapitalizm ze wszystkimi jego opłakanymi skutkami, to nie dlatego, że go ludzkość uważa za dobry, ale dlatego, że nie wyłoniła się jeszcze w dostatecznej mierze ta siła, ta antyteza, która po starciu się z kapitalizmem, ma stworzyć grunt pod ustrój socjalistyczny. Siła ta, którą jest klasa robotnicza, wyłania się z samego kapitalizmu, i to tym szybciej, im szybciej się rozwijają formy produkcji. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę