Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Historia lewicy

Jarosław Tomasiewicz: Prostym kursem (Zygmunt Zaremba)

Wilhelm Feldman: Socjalizm w Galicji [1904]

W dniach 30 i 31 października i 1 listopada obradował w Krakowie IX kongres Polskiej Partii Socjalno-demokratycznej Galicji i Śląska. Lat temu dwadzieścia pięć odbył się właśnie w Krakowie pierwszy wielki proces socjalistyczny Ludwika Waryńskiego i towarzyszy; społeczeństwo spoglądało wtenczas na socjalistów jak Indianie amerykańscy na wysiadających na ląd towarzyszy Kolumba, szukało – tak w sali sądowej obrońca się wyraził – czy socjaliści nie mają rogów, a jeśli sędziowie przysięgli ich ostatecznie uwolnili, to ze względów filantropijnych i w przekonaniu, że u nas, chwała Bogu, gruntu dla socjalizmu nie ma, sprzeciwia się on duchowi naszego ludu, garstka więc zbałamuconych głów niebezpieczeństwa nie przedstawia. Ćwierć wieku minęło – sala obrad ojców miasta Krakowa otworzyła się przed przedstawicielami proletariatu; na fotelu, na którym zasiadał Dietl i Zyblikiewicz, dzwonek prezydialny dzierżyli Misiołek i Hudec; krzesła wczoraj i przedwczoraj zajmowane przez Potockiego i Tarnowskiego, Madeyskiego i Popiela, zajęli „towarzysze”, niejeden o ciężkich dłoniach i wcale nieeleganckiej postaci, na której widok Stanisław Tarnowski i śp. Paweł Popiel z pewnością byliby wołali: apage satanas! I gdzie mieszczaństwo bogobojne obraduje nad deficytami pieniężnymi, moralnymi i umysłowymi, nie chcąc do grona swego radnych dopuścić wybrańców robotniczych, rozległa się marsylianka tryumfalna. Czytaj dalej →

„Równość”: Socjalna demokracja a narodowość polska na Śląsku [1900]

Gdyby ewangelię socjalizmu wygłaszano wobec robotników w szacie obcej, to nie przyczyniłoby się to wcale do rozwoju myśli socjalistycznej. Dlatego należało przemawiać i pisać do ludu po polsku. I stało się coś dziwnego. Jakby różdżką czarodziejską dotknięte podniosły się masy robocze, poczęły wsłuchiwać się w to żywe polskie słowo, poczęły po raz pierwszy czuć się Polakami i myśleć po polsku. Nie szastając frazesami narodowymi, nie strasząc filistrów galicyjskich germanizacją Śląska dokonaliśmy wielkiego dzieła, dzieła odrodzenia narodowości polskiej we wschodnim Śląsku. Ale partia nasza pracując równocześnie dla narodowości, rozbudzając polskość wśród robotników nie zapomniała nigdy i nie zapomni głównego swego celu: wyswobodzenia klasy pracującej z pęt kapitału. Czytaj dalej →

Eugeniusz Ajnenkiel: Z walk rewolucyjnych w Łodzi [1936]

Bohaterska walka „Blondynka” wywarła olbrzymie wrażenie na mieszkańcach tej dzielnicy. Nie mniejsze jednak na sferach rządowych. Śmierć bojowca stworzyła legendę, która żyła wśród robotników. Ta legenda, którą, będąc chłopcem, słyszałem, spowodowała mnie do poszukiwań, a wynik ich tu opisałem. Legenda przedstawia stosunek władz do trupa bojowca: generał Kaznakow, gdy przybył na miejsce walki, przyjął raport dowódcy, a dowiedziawszy się o ilości ofiar rządowych i obronie bojowców, podszedł do trupa leżącego pod murem. Chwilę postał, a potem, odwróciwszy się frontem do stojących żołnierzy, polecił sprezentować broń i wygłosił do nich krótkie przemówienie, w czasie którego miał powiedzieć mniej więcej w ten sposób: „Gdyby Car miał tak odważnych żołnierzy, jak ten tu zabity bojowiec, nie byłoby ani tych bojowców, ani takiej, jak tutaj, walki”. Czytaj dalej →

Robotnice na szańcach walki proletariackiej. Osiem tygodni w okupowanej fabryce [1934]

Nadchodzi noc. W halach fabrycznych coraz ciemniej. Blade światła lampek elektrycznych rzucają słaby żółty odblask. W halach przekształconych na „sypialnie” zwiększa się ruch. Mężczyźni i kobiety szykują się do snu. Ubożuchne posłania, przykryte często dziurawymi kocami lub chustką, za chwilę zalegną strudzone robotnicze ciała. Poduszkę zastępuje kułak ściśnięty i wciśnięty pod głowę. W halach rozstawione są posterunki. W nocy czuwają dyżurne na oddziałach kobiecych; w halach, gdzie śpią mężczyźni, pełnią warty posterunki męskie. U wejścia do fabryki, gdzie stoją dzień i noc posterunki – ustawione zostały czujki robotnicze. Tak na wszelki wypadek, aby śpiących w okupowanej przez robotników fabryce nikt nie zaskoczył. Robotnicy peltzerowscy pamiętają bowiem, że podczas okupowania fabryki „Częstochowianki” w nocy, kiedy robotnicy spali, do fabryki wtargnęła policja. Zaskoczeni w czasie snu robotnicy zmuszeni zostali do opuszczenia fabryki. Aby nie znaleźć się w podobnym położeniu, robotnicy czuwają bez przerwy. Czytaj dalej →

Jarosław Górski: Wesoły jasny dom smutnej czarnej pani (Maryna Falska)

Dwa lata po uroczystych obchodach Roku Korczakowskiego – ogłoszonych na pamiątkę 70. rocznicy śmierci Starego Doktora – warto przypomnieć zmarłą dwa lata po nim Marynę Falską. Jego współpracownicę i dyrektorkę drugiego po Domu Sierot ośrodka realizującego korczakowski system wychowawczy, a także jedną z posągowych postaci polskiej lewicy. Czytaj dalej →

Kazimierz Lipczyński: Z lat rewolucyjnych w Kaliszu [1933]

W tym czasie zaszły słynne wypadki w Petersburgu – pochód robotników z popem Gaponem na czele pod pałac carski, zakończony krwawą rzezią. Znowu więc zwaliła się na mnie świeża robota: zebrania, wydawanie odezw, kolportaż itp. Otrzymaliśmy nakaz z CKR, aby urządzić w Kaliszu ogólny strajk polityczny i pochody ze sztandarami, nie cofając się nawet przed przelewem krwi. Było nas w Kaliszu zorganizowanych około 20 ludzi, rozrzuconych po rozmaitych warsztatach pracy. W Komitecie PPS postanowiliśmy wywołać ruch w poniedziałek, ale dopiero w środę udało nam się zatrzymać od godziny 1. fabrykę haftów Danzigera. Około dziesięciu ludzi wtargnęło do tej fabryki, ogłaszając strajk powszechny. Wszyscy robotnicy chętnie porzucili pracę, bo tylko czekali hasła. Z fabryki Danzigera wszyscy robotnicy w zwartych szeregach ze śpiewem „Czerwonego Sztandaru” poszli pod fabrykę Frenkla, następnie do Meissnera itd. Fabryka stawała za fabryką. Czytaj dalej →

„Równość”: Komuna Paryska [1880]

Wśród wielkich wypadków drugiej połowy bieżącego stulecia, wśród krwawych wojen zaborczych i powstań całych ludów, dopominających się z bronią w ręku o swą niepodległość, zarysowuje się odmiennego charakteru walka – Komuna Paryska. Ponad Sadową i Gravelotte wznosi się ona wysoko nowością swej idei, szlachetnością i wielkością swych bohaterów. Na sztandarze jej wypisane nowe hasło, a krwawy dramat rozgrywający się na polu tej walki wystawia nowe, historyczne role na scenę. Nie o zaokrąglenie granic państwowych tu chodzi, nie czcza zmiana formy rządu lub jednej panującej dynastii na drugą, lecz pragnienie istotnej swobody, lecz chęć wydobycia się spod szponów drapieżnego ptaka, burżuazyjnego państwa – na swobodę, rzuca dwieście tysięcy ludu paryskiego do fatalnej walki z Thiersem i robi proletariat paryski panem pozycji w przeciągu siedemdziesięciu dwóch dni z rzędu. Czytaj dalej →

Zygmunt Zaremba: Kongres Polskiej Partii Socjalistycznej [1931]

Dlatego też trzeba nadać hasłu rządu robotniczo-chłopskiego jak najbardziej konkretną treść polityczną i społeczną, aby zawczasu przygotować grunt dla jego powstania. Wysunięcie jasnego programu gospodarczej przebudowy życia w myśl interesów ludności pracującej i ideologii socjalistycznej, wyraźne sformułowanie dążeń politycznych partii na drodze do urzeczywistnienia tego programu, postawienie PPS w życiu Polski na pozycji zasadniczych rozstrzygnięć i samodzielnej pracy dla ideologii socjalistycznej, wyraźne oznaczenie tej samodzielnej pozycji wśród innych grup politycznych – oto najważniejsze zadania ideowe i taktyczne XXII Kongresu PPS. Czytaj dalej →

S. Kamiński: Karol Marks. Jego życie i nauka

Naukowy socjalizm, czyli tzw. materializm historyczny był, jak się wyraził Karol Marks, postawieniem na nogi filozofii Hegla, która dotąd chodziła na głowie. Wykazał on mianowicie, że zasadniczym czynnikiem dziejów ludzkich, warunkującym zmiany w ideologii i w instytucjach społecznych i politycznych, jest nie rozwój „idei”, lecz rozwój materialnych warunków życia, czyli stosunków gospodarczych, przez które Marks rozumiał sposób, w jaki ludzie przy pomocy sił i bogactw otaczającej natury oraz własnej siły fizycznej i intelektualnej kształtują swe życie materialne, zdobywają środki utrzymania i wytwarzają, rozdzielają i wymieniają produkty niezbędne do zaspakajania swoich potrzeb. Podstawowym czynnikiem dziejów ludzkich jest zatem rozwój stosunków gospodarczych i form produkcji, co się zaś tyczy ustroju państwowego, prawa, literatury, sztuki, religii, filozofii, moralności itp., to są one tylko ideologiczną nadbudową ustroju gospodarczego, lecz samodzielnego i oderwanego odeń bytu nie posiadają. eśli więc dziś jeszcze mamy kapitalizm ze wszystkimi jego opłakanymi skutkami, to nie dlatego, że go ludzkość uważa za dobry, ale dlatego, że nie wyłoniła się jeszcze w dostatecznej mierze ta siła, ta antyteza, która po starciu się z kapitalizmem, ma stworzyć grunt pod ustrój socjalistyczny. Siła ta, którą jest klasa robotnicza, wyłania się z samego kapitalizmu, i to tym szybciej, im szybciej się rozwijają formy produkcji. Czytaj dalej →

„Krytyka”: Z dni wolności w Zagłębiu [1905]

Wobec tego, że władze państwowe opuszczały ręce, komitety socjalistyczne chcąc nie chcąc, zaczęły obejmować pojedyncze funkcje rządowe. Zaczęto całkiem jawnie uzbrajać robotników i tworzyć spośród nich obywatelską straż bezpieczeństwa; komitet okręgowy PPS ułożył listę podatkową na rok 1905, na podstawie której zaczął ściągać od bogatych przedsiębiorców i firm przemysłowych kwoty od kilkudziesięciu do kilkuset rubli. Z łona PPS wyszła też propozycja utworzenia ogólnosocjalistycznego komitetu rewolucyjnego, w którym obok PPS i wszystkie inne grupy socjalistyczne miały być reprezentowane, projekt ten wprawdzie na razie rozbił się o sekciarstwo esdeków, ale zaczął się wytwarzać pewien modus vivendi, tak że jedna organizacja przynajmniej już nie krzyżowała akcji drugiej. Stanęła umowa, że kwit podatkowy od SD uwalnia od płacenia podatku na PPS i na odwrót. Na podstawie tegoż modus vivendi wyjęto też spod strajku powszechnego niektóre gałęzie pracy, niezbędne dla zaspakajania codziennych potrzeb ludności robotniczej: puszczono w ruch młyny i piekarnie, pootwierano restauracje i sklepy artykułów spożywczych. Zaczynały się sprawdzać słowa pieśni: „My nowe życie stworzym sami i  nowy zaprowadzim ład!”. Czytaj dalej →

Paulina Kuczalska-Reinschmit: Wyborcze prawa kobiet [1911]

Przyczyny, dla której agitacja kobiet o swe prawa wyborcze nie przybrała w Galicji szerszych rozmiarów – szukać należy w oddziaływaniu dwóch silnych prądów: stycznych na punkcie oddziaływania na wrażliwą w sercach kobiet polskich strunę altruizmu, olbrzymio wysubtelnioną gotowość ich do „poświęcania się”. W oddziaływaniu na kobiety zeszli się bowiem socjaliści z narodowymi demokratami! Pierwsi nawoływali podobnie jak na zachodzie: „nie przeszkadzajcie nam teraz, a otrzymacie prawa w lepszym ustroju społecznym, który my stworzymy”. Drudzy rozczulali przemową: „nie poświęcajcie dobra narodu własnym interesom i swobodzie”. Odwołanie się do poświęcenia kobiet i tu nie zawiodło. W epoce pierwszych wieców i memoriałów w Warszawie w 1904 r. samo wspomnienie o prawach kobiet jeszcze wywoływało tłumiony śmiech, a w najlepszym wypadku dobroduszne napominanie „jak można obniżać powagę narad w tej dziejowej chwili – wzniecaniem takiej kwestii!”. Czytaj dalej →

Leon Wasilewski (?): Zatarg niemieckiej partii socjalno-demokratycznej z polskim obozem socjalistycznym [1913]

Ataki przeciwko PPS zaboru pruskiego spotęgowały się właśnie wówczas, kiedy stworzona została placówka ruchu socjalistycznego na Górnym Śląsku, dokąd przeniesiono z Berlina i „Gazetę Robotniczą”, i centrum kierownicze PPS. Antagoniści tej ostatniej zrozumieli, że socjalizm polski pozyskuje grunt wśród mas i przekształca się z wątłej, sztucznie hodowanej roślinki emigracyjnej, na krzepkie drzewo, wrastające korzeniami w grunt rodzimy. Wytężyli więc wszystkie siły, aby proces ten uniemożliwić. W dobie najostrzejszych prześladowań, jakie spadły na pionierów PPS na Górnym Śląsku, Róża Luksemburg zakłada w Poznaniu pismo konkurencyjne, mające podkopać byt „Gazety Robotniczej” – „Gazetę Ludową” i domaga się od partii niemieckiej, aby położyła kres samodzielnemu istnieniu organizacji polskiej. Wprawdzie najazd esdecki na Poznań skończył się haniebnym fiaskiem, bo „Gazeta Ludowa” zdobyła aż... 37 prenumeratorów i wkrótce po całej tej hałaśliwej imprezie nie zostało niemal śladu. Niemniej jednakże stosunki socjalistów polskich z partią niemiecką pogorszyły się ogromnie. Czytaj dalej →

Szymon Kant: Sacco i Vanzetti [1933]

"Pamiętamy – na fotelu zginęli dwaj wielcy zbrodniarze Słonecznych domów – jutra bohaterscy murarze." Czytaj dalej →

Bolesław Limanowski: O kwestii robotniczej [1871]

Żaden stan w Anglii nie ocenia z taką słusznością krzywdy Irlandczyków jak roboczy, a tymczasem najwięcej sam od nich cierpi – albowiem ci wypędzani przez głód z własnej ojczyzny tysiącami napływają do miast przemysłowych Anglii, przyzwyczajeni zaś do najnędzniejszego życia, sprzedają bardzo tanio swą pracę i tym obniżają zarobki miejscowych robotników. Znowu gdy stany wyższe w Anglii, mając tylko na względzie korzyść własną, przechylały się w wojnie bratobójczej, jaka się toczyła w Stanach Zjednoczonych Ameryki, na stronę południowców – robotnicy Lancashire – pomimo okropnej nędzy, jaka pomiędzy nimi powstała wskutek przeszkód wywozowi bawełny przez stany północne stawionych, wytrwali w swym współczuciu dla walczących o zniesienie niewoli. Dzienniki i Izba naigrawały się z nich, ale oni wytrwali w swoim. Głodni zbierali się na zgromadzenia i słali prezydentowi Stanów Zjednoczonych, Abrahamowi Lincolnowi, podziękowania za zniesienie niewoli murzynów. Robotnicy nie darzyli siebie dyplomacją, oni jasnym okiem patrzyli na wielki czyn sprawiedliwości dziejowej. Ludzie pracy nie wkładają na twarz maski obłudy, nie przeciągają ręki grzecznie każdemu bez względu, jakiego rodzaju jest to człowiek. Czytaj dalej →

„Głos Kobiet”: Atak i kontratak [1937]

PPS zajmowała wobec komunistów negatywne stanowisko, nawet w okresie, kiedy w Rosji dokonywały się wielkie przemiany i rządy bolszewickie wzbudzały u jednych zachwyt, u innych wielkie zainteresowanie. PPS nie ulegała sugestii, miała własną linię ideologiczną odpierała napór na swoje szeregi, nie przeceniając skali wpływów komunistycznych. PPS docenia znaczenie jedności klasy robotniczej, bo każda walka w szeregach robotniczych osłabia możliwość nie tylko walki, ale i obrony stanu posiadania. Przez kilka lat obowiązywał „pakt o nieagresji”, tzn. partia jedna i druga miały obowiązek łagodzenia nieporozumień, unikania polemik w prasie itd. To porozumienie było wykonywane jednostronnie, bo komuniści nigdy nie dotrzymali paktu i wedle otrzymanych poleceń atakowali PPS. W ostatnim okresie zbladła gwiazda sowiecka. Dyktatorskie rządy Stalina z masowymi mordami jako systemem rządzenia obudziły zgrozę i nawet najzagorzalsi wyznawcy mówią o tych sprawach z pewnego rodzaju zawstydzeniem. Czytaj dalej →

Bolesław Drobner: Mickiewicz jako socjalista [1947]

A Mickiewicz wierzył, wierzył szczerze i dlatego mógł w marcu 1847 r. uznać krakowskie powstanie za jaskółkę wielkiej dziejowej przemiany. Pisał on wówczas: „...czasy są pełne nadziei zmian politycznych. Jedynym naszym obowiązkiem jest bronić i rozpowszechniać nową ideę: prawdziwa siła jest w prostym ludzie i od niego wyjdzie iskra w decydującej chwili... wołanie przyjdzie od ubogich i cierpiących – nie czekajmy – naszą misją jest wywołać je”. Arystokracja postanowiła, jeżeliby nie udało się unicestwić zamiarów Mickiewicza, opanować Legion, a na „namiestnika” Legionu forsować zięcia księcia Czartoryskiego – Władysława Zamoyskiego. Kiedy Mickiewicz dowiedział się o tym zamiarze arystokracji polskiej, napisał do Marii Czapskiej: „Zamoyski powinien wstąpić do Legionu jako zwykły żołnierz. Czy was galicyjskie siekiery niczego nie nauczyły? Nowa formacja, zalążek przyszłej armii wyzwoleńczej, nie będzie miała nic wspólnego ze starym porządkiem rzeczy. Szlachta polska spowodowała zgubę ojczyzny, musi ona zniknąć! Jej panowanie skończone, odtąd nie ma dla niej zaszczytów i stanowisk”. W rezultacie po dwóch stronach barykady ustalił się taki stosunek, że po jednej stronie zgrupowane było przeciw Mickiewiczowi wszystko wsteczne, po drugiej stał Mickiewicz – wcielenie polskiej rewolucji. Czytaj dalej →

Dariusz Drewniak, Stanisław Kalabiński: Stanisław Nowosiński

Po zwolnieniu skierowany został przez OKR Zagłębia Dąbrowskiego do pracy w „technice” partyjnej. Po rozłamie w PPS (XI 1906), gdy większość „techników” przeszła do PPS-Lewicy, organizował „technikę” okręgową i przerzut materiałów przez granicę dla Frakcji Rewolucyjnej w Zagłębiu. W marcu 1907 r. na konferencji okręgowej został wybrany do tamtejszego Okręgowego Komitetu Robotniczego. Z powodu dekonspiracji musiał przerwać dotychczasową działalność i pod koniec tego roku objął kierownictwo dzielnicy Niemce. W połowie 1908 r., w okresie masowych aresztowań m.in. na skutek zdrady i prowokacji, próbował wznowić działalność bojówki głównie dla zwalczania zdrajców i szpicli. Zagrożony aresztowaniem udał się w listopadzie tego roku do Krakowa. Po miesiącu skierowany został do Lublina. Aresztowano go już 24 XII 1908 r. i dotkliwie pobito w cyrkule policyjnym. Przez 5 tygodni przetrzymywany był na Zamku Lubelskim, po czym przewieziono go do Warszawy. Więziony był m.in. w Ratuszu, forcie Aleksieja (Cytadela Warszawska), w twierdzy modlińskiej. Czytaj dalej →

„Oświata”: Piotr Kropotkin [1921]

Z Kropotkinem schodzi do grobu najwybitniejszy współczesny teoretyk i działacz anarchistyczny, człowiek wielkiej wiedzy, genialnym rzutem umysłu ogarniający życie zbiorowe ludzi we wszystkich jego przejawach. Najbardziej rozpowszechnione jest znakomite dzieło Kropotkina „Zdobycie chleba”, które doczekało się kilku wydań, i maleńka, bardzo gorąco napisana „Odezwa do młodzieży”, chętnie kolportowana przez socjalistów, jest to bowiem wspaniały raczej poemat, apel do młodości, by nie szła przez życie gonić złota, zaszczytów ani kariery, ale szukała zadowolenia w zwiększaniu szczęścia współbraci. Czytaj dalej →

Eugeniusz Ajnenkiel: Kronika bojowa PPS (Frakcji Rewolucyjnej) w roku 1907 [1937]

Członkowie naszej O. B. zgładzili w Łodzi jednego z najnikczemniejszych siepaczy rządowych u nas. Był nim podpułkownik żandarmerii, naczelnik żandarmerii powiatu łódzkiego i łaskiego Mikołaj Żadko-Andrejew. Podczas dni wolnościowych – podobnie, jak Konstantinow – Żadko-Andrejew na kolanach zaklinał się, że już porzuci swe niecne rzemiosło i wyjedzie z Łodzi. Ale kiedy przyszła reakcja, znowu zabrał się do znęcania się nad robotnikami, za co go też w końcu spotkała zasłużona kara. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę