W chwili przerwania kordonu padł strzał rewolwerowy z Hotelu Krakowskiego, dany przez prowokatora faszystowskiego lub agenta policji, która ustawiając kordon przed hotelem, obsadziła go. Od strzału tego padł pierwszy zabity robotnik, Józef Nowak, raniony w czaszkę. Następnie padły pod hotelem dalsze dwa trupy: kolejarzy Stanisława Skoczenia, zabitego od strzału i Józefa Stanclika, ojca ośmiorga dzieci, przekłutego bagnetem w szyję. Czytaj dalej →
Ciągle narastając nowymi zyskami i zdobywając większe zyski przez narośnięcie poprzednimi, kapitał powoli zmienia swą psychologię. Niegdyś walcząc z przywilejami szlacheckimi, głosił swobodę i równość, a porwany własnym słowem domagał się jej dla wszystkich. Teraz, gdy już nie naciera, tylko się broni, gdy już nie ma przyszłości, lecz tylko przeszłość – zaczyna wierzyć w swe prawo do cudzej pracy i widzi w nim tak samo świętość tradycji, jak ongi szlachta w pańszczyźnie i wolności od podatków. Nie cofa się więc ani przed walką, ani przed ofiarami, składanymi na ołtarzu ideologii. Czytaj dalej →
Tej przebudowy nikt za polski lud pracujący nie dokona. Walka o nią będzie trudna i pełna przeszkód – lecz będzie zwycięska. I zarówno jak za dawnych lat, tak i teraz polski robotnik i chłop będzie w niej miał przy boku nas, socjalistów żydowskich, którzy od czterdziestu lat związali nierozerwalnie swój los z jego losem. Nagonka nacjonalistyczna, której jesteśmy obiektem, nie zastraszy nas i nie zepchnie ani o krok z obranej drogi. Nasi ojcowie oddawali swe siły, a nieraz i życie walce z carami i kajzerami – my, ich młodsi towarzysze, nie oszczędzimy wysiłków ani ofiar, by przetworzyć Polskę dzisiejszą na braterską wspólnotę wyzwolonych ludów, na niezdobyty szaniec europejskiej wolności. Czytaj dalej →
Jeżeli dla dorosłych 8-10 godzinna praca uważana jest za wyczerpującą, to czyż nie będzie bardziej wyczerpującą dla nieletnich! Jeżeli dorosłym za oznaczoną wyżej pracę winniśmy wynagrodzenie zaspakajające ich potrzeby, to czyż młodych ludzi już choćby za 8 godzin pracy nie powinniśmy nie tylko zabezpieczyć pod względem materialnym, ale dać możność kształcenia się i rozwijania? Pryncypałowie powiedzą, że nie mogą być filantropami; ale mnie się zdaje, że nie byliby filantropami, gdyby nawet zmniejszyli pracę choćby do 8 godzin dziennie, nie byliby filantropami nawet, gdyby utrzymywali obowiązkową dla uczniów swoich szkółkę, gdyby zakładali bibliotekę, łazienki i... gdyby pozwalali na otwieranie w zimie okna w pokoju praktykantów chociaż raz na miesiąc, bez względu na stratę opału. To wszystko wpłynęłoby może na zmniejszenie dochodu, ale jakoś jaśniej zrobiłoby się wokoło naszych „zacnych” i „szanownych”. Czytaj dalej →
W południe w dogasającej już, ale jeszcze wolnej stolicy nastąpiła scena niesamowita, tragiczna, ale jednocześnie wspaniała. W piekle hitlerowskiego szturmu na Warszawę, w ogniu pożogi i kurzawy, Niedziałkowski czytał niedobitkom załogi „Robotnika” swój ostatni artykuł wstępny. Dzisiaj nie ma śladu po Wareckiej 7. Długo trzeba zastanawiać się, by ustalić miejsce, które przez 21 lat było siedzibą „Robotnika”, gdzie została zapisana pełna chwały 25-dniowa historia tego bastionu obrony Warszawy i Ojczyzny we wrześniu 1939 r. Czytaj dalej →
Przemysł polski stanął wobec trudności konkurencyjnych z zagranicą. Należało dążyć do potanienia produkcji. Ale środków na to szukali przemysłowcy nie w ulepszeniach technicznych, nie w lepszej organizacji produkcji, nie w obniżeniu zysków i kosztów administracji. Linią najmniejszego oporu wydało się im obniżenie płac i zmniejszenie wydatków na cele socjalne. Udało im się w niektórych wypadkach obniżyć płace, zdołali uczynić wyłom w długości czasu pracy, przedłużając go w hutach górnośląskich. Ale ustawy robotnicze pozostały nienaruszone. Co więcej, mimo niezwykle ciężkich warunków osiągnięte zostały tak ważne zdobycze, jak urlopy, ochrona pracy kobiet, młodocianych, ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków w byłej dzielnicy rosyjskiej, zabezpieczenie na wypadek bezrobocia i in. Czytaj dalej →
Równość wszystkich wobec prawa może być rozumiana tylko pomiędzy tymi, którzy są równi, ale nigdy między tymi, z których jeden jest silny, a drugi słaby. I to się odnosi do całego społeczeństwa, bo w granicach sprawy mieszkaniowej jest jeden silny, to jest właściciel nieruchomości, a może być 100 słabych, którzy razem zebrani mogą stanowić olbrzymią siłę, ale w stosunku do właściciela nieruchomości są niczym. I dlatego prawodawca z natury rzeczy musi stać po stronie tego słabego, dlatego, aby zrównać ich szanse życiowe, dlatego, aby stało się zadość literze prawa, która mówi o równości wszystkich wobec prawa. Trzeba, aby stało się zadość pierwszej, zasadniczej zasadzie, zasadzie równości wszystkich wobec prawa i dlatego sędzia i dlatego prawo musi stać po stronie słabszego, po stronie lokatora. Czytaj dalej →
Postęp cywilizacji, demokracji, socjalizmu i kierunków do niego zbliżonych prowadzi stale do rozrostu własności zbiorowej. Polega ona na coraz liczniejszych i dostępniejszych dla ogółu instytucjach i urządzeniach samorządowych, państwowych, stowarzyszeniowych itp. z dziedziny udogodnień życiowych, stosunków intelektualnych i kulturalnych, higieny, rozrywek. Bezpłatne szkoły, dające dzieciom podręczniki, materiały piśmienne, nawet śniadania, organizujące wycieczki, zabawy, domy ludowe z koncertami, teatry, tanie letniska, zakłady dla osób samotnych i starych, ogrody i parki publiczne, muzea – wszystko to jest jakby wspólną własnością, z której ludzie mogą korzystać w równej mierze. Nie ulega wątpliwości, że wraz z udoskonalaniem się instytucji, wzrostem dobrobytu, takie urządzenia będą się bujnie rozwijać, przynosić ludziom wiele korzyści, ułatwiać coraz bardziej życie i napełniać bogatszą treścią. Czytaj dalej →
Państwo jako organizacja prawno-publiczna, twór moralny, utworzony dla dalekiej przyszłości i odpowiedzialnej za swoich obywateli, ma obowiązek dbania o nich w okresie choroby, nieszczęścia, ponieważ przez nich i dla nich istnieje. Poza tym obywatel jako siła twórcza, a zatem powiększająca zasoby i kulturę państwa, jako siła podatkowa i wojskowa powinien doznawać opieki od zorganizowanego ogółu, a zatem od państwa. Istnienie jednostki, a zwłaszcza jednostki pracującej jest tedy ściśle z bytem państwa związane. Czytaj dalej →
Po wielkim ożywieniu akcji ekonomicznych, po ogromnym podniesieniu się fali zainteresowań politycznych, przyszła pora, by utrwalić głębiej świadomość mas i by doraźne podniety zamienić w rzetelne uświadomienie socjalistyczne. Klasa robotnicza Krakowa nauczyła się TUR doceniać i w opinii szerokich mas pracujących stał się on równie koniecznym wyrazem walki wyzwoleńczej proletariatu jak inne jej formy. Czytaj dalej →
Złamanie potęgi gospodarczej obecnych władców świata jest osiągnięte przez wywłaszczenie wielkich majątków prywatnych powyżej pewnej maksymalnej normy, przez całkowite przejęcie przez społeczność aparatu finansowo-kredytowego, przez zorganizowanie całego życia gospodarczego i przejęcie przez społeczność kierownictwa większych przedsiębiorstw. Zapewnienie proletariatowi i jego sojusznikom decydującego wpływu na życie gospodarcze wynika z konstrukcji kierowniczych organów gospodarczych. Zagadnienie klas średnich – a w tym i włościaństwa – znajduje swe rozwiązanie przez pozostawienie im zarówno samodzielności gospodarczej dla drobnych, a częściowo i średnich przedsiębiorstw, jak i przez zapewnienie im możności produkcyjnej pracy, wreszcie przez pozostawienie właścicielom ich majątku, nie przekraczającego określonego maksimum. Czytaj dalej →
Nie pisze on najpierw programów, nie traci czasu na dyskusje i formuły, ale pociąga towarzyszy, jak on przebudzonych, do walki bezpośredniej – do walki przez bojkot, sabotaż lub strajk.Nie czeka, aż znakomita większość, robotników w jego fachu, fabryce, uświadomi się, przegłosuje, uchwali walkę... Nie! On z garścią swych towarzyszy, jego bojowy syndykat jest zwykle wyrazem mniejszości robotników, ale za to ludzi silnej woli energii, pałających żądzą zniesienia pracy najemnej i wszelkiej niewoli. Jeśli większość robotników nie czuje, ciężaru i hańby jarzma swych wyzyskiwaczy, jeśli chce lizać łapy swoim oprawcom – to bojowy syndykat nie liczy się z tą masą apatyczną i walczy kiedy i jak uważa za najlepsze. Czytaj dalej →
Kiedyś, kiedy skrzydła młodości u ramion szumiały, ludzie ci stanowili może jedną z forpoczt postępu; może mierzyli siły na zamiary, nie zamiary podług sił. Ale było to tak dawno! Dzisiaj wygodne leże, spokojne synekury zabiły w nich tego ducha młodości; nie podsycany zgasł zapał, skarlały dążenia, zmalały idee. Ale jak w każdym człowieku, który cząstkę swego życia przemarzył, i w nich czasami odzywają się dawno zapomniane hasła, jakieś wyrzuty sumienia i żal nad utraconym mirażem. Więc uczuwają gwałtowną potrzebę usprawiedliwienia się przed sobą, stworzenia sobie bóstwa, któremu znosić mogliby ofiary. Nic więc dziwnego, że dla ludzi tych geniusz Sienkiewicza był owym plastrem na uspokojenie sumienia: Sienkiewicz apoteozujący Połanieckich, Bigielów, ogromnie swojskie Marynie, i ogromnie naszą przeszłość – stał się dla tych panów czymś w rodzaju bóstwa lub bohatera narodowego. Czytaj dalej →
Przyjęto za system poniżenie, upokorzenie i sponiewieranie robotników. Kozacy i żołnierze w wielu fabrykach nahajami i kolbami zapędzali opornych do roboty. Bito nawet kobiety i młode dziewczęta. Prowadzonych do cyrkułów całą drogę okładano nahajami i kolbami, tak, że więźniowie, pomimo że nie stawiali żadnego oporu, zalewali się krwią. Usiłowano głodem zmusić ludzi do roboty. A gdy pod wpływem tych gwałtów, gróźb i nędzy tchórzliwsi zaczęli wracać do roboty, trzeba było widzieć, w jakich warunkach odbywała się produkcja. Przed fabryką żołnierze z karabinami, przy furtce policja, w podwórzu znowu żołnierze, przy każdej grupie robotników, zajętych pracą, żołnierz z nabitą bronią. To jest obrazek przedstawiający bez żadnych obsłonek nasze stosunki – rząd moskiewski, stojący na straży wyzysku, narzucający nam przemocą ustrój niewolniczy. Czytaj dalej →
Po odbyciu poważnej pracy przygotowawczej nad własnym wyszkoleniem, teatr proletariacki i ludowy może podjąć próby twórczości zbiorowej w duchu teatru przyszłości. Wyobraźcie sobie, czytelnicy, naszych górników zagłębiowskich, przygotowujących przy pomocy godnych poetów, aktorów, muzyków, malarzy – na mrocznych zaułkach Dąbrowy lub placach Sosnowca potężną tragedię – obraz ich szarej męki powszedniej! Wyobraźcie sobie tysiące robociarzy warszawskich, wspólnymi siłami tworzących zbiorowy dramat swych walk wieloletnich o wyzwolenie! Czytaj dalej →
Społecznik nie potrzebuje szukać ratunku w wytworach fantazji i mistycyzmu. Indywidualista zaś, walcząc ciągle z uczuciem znikomości, tworzyć sobie musi mity o nieśmiertelności, metempsychozie, wyłania pojęcia metafizyczne, byleby swoją jaźń uśpić, boryka się z zagadnieniem o celowości życia. A dzisiejszy, uzbrojony krytycyzmem przedstawiciel tego typu musi dojść do wniosku, że jednostka żyje tylko dla zachowania gatunku i jego doskonalenia się. I dla jednostki nie ma miejsca wobec gatunku. Społecznik zadowolony jest z tego, gdyż w perspektywie czasów dostrzega nieustający rozwój władz rozsądku, indywidualista zaś na samą myśl o tym wpada w rozpacz, szuka ratunku w przypinaniu sobie skrzydeł mistycyzmu i usiłuje zagłuszyć swe rozdźwięki, oddając się jakiemuś nałogowi, świadom jest tego, że jednostka to nie cel, lecz środek tylko do celów, wytykanych przez rozwój. Czytaj dalej →
Już od połowy ubiegłego stulecia pod wzmagającym się naciskiem nieodpartych obiektywnych konieczności, dyktowanych przez rosnące w miarę postępu wiedzy przyrodniczej i technicznej możliwości produkcyjne, zarysowuje się coraz wyraźniej i występuje coraz ostrzej niezbędność zasadniczej przebudowy dotychczasowego ustroju gospodarczo-społecznego. W dziedzinie gospodarczej konieczność tej przebudowy idzie w kierunku zastąpienia systemu gospodarki towarowej (kapitalizm prywatny jest jego obecnym, a sądzimy – że może już ostatnim etapem), opartego na sprzeczności interesów i aktywizowanego dążeniem do zysków, osiąganych w warunkach niewspółmierności podaży do popytu, przez system uspołecznionej gospodarki planowej, opartej na powszechnej solidarności i aktywizowanej dążeniami do pełnego i możliwie najdoskonalszego zaspokojenia potrzeb zbiorowości ludzkiej. Czytaj dalej →
Spółdzielnia w krótkim czasie wyrosła na dużą instytucję. Posiadała ona ponad pięć tysięcy udziałowców, a wraz z ich rodzinami musiała zaopatrywać w artykuły spożywcze około 20 tysięcy osób. Zysk, który u kupca prywatnego szedł do jego kieszeni, w Spółdzielni wracał do kupującego w postaci dywidendy. W 1924 r. Spółdzielnia zakupiła od Zarządu Lasów Państwowych magazyny przy torze kolejowym i budynek, w którym mieściła się piekarnia. Otwarto jeszcze kilka sklepów na peryferiach miasta. Na początku 1929 r. Spółdzielnia posiadała już czternaście sklepów, własne magazyny, do których prowadziły tory kolejowe, i własną piekarnię. Mimo szalonej nagonki ze strony prywatnego kupiectwa, Spółdzielnia powoli rozwijała się, co roku zamykając bilans poważnym zyskiem. Czytaj dalej →
W psychice tych ludzi – poza nielicznymi wyjątkami – rolę największą odgrywały czynniki emocjonalne, często – irracjonalne. Była to epoka romantyzmu, który na życiu polityczno-społecznym mas wycisnął silne piętno – epoka mierzenia sił na zamiary, zrywów wyzwoleńczych i manifestacji uczuć altruistycznych – epoka myśli lotnej, przebijającej mgłę przyszłości – epoka, w której heroizm i ofiarność były w Europie zjawiskiem codziennym i powszechnym. Piękna to była epoka. Bardzo trafna była myśl Ciołkoszów nazwania socjalizmu tego okresu socjalizmem romantycznym. Nazwa ta wyznacza temu ruchowi określone miejsce w historii. Posługiwano się dawniej nazwą socjalizmu utopijnego. Autorzy nie przyjmują tego terminu, co jest stanowiskiem słusznym, bo utopistów, snujących nieziszczalne wizje przyszłego doskonałego społeczeństwa, było w tych latach stosunkowo niewielu. Natomiast romantyków – bez liku. Czytaj dalej →
Dobra nowina o „Królestwie Bożym” zrodziła się wśród ludu i pierwszych a najgorętszych wyznawców znalazła wśród „maluczkich”, wśród cierpiących i troskami życia obciążonych. Jezus, ubogi cieśla, gromadka rybaków, których Chrystus uczynił „rybakami ludzi”, słowem, proletariusze, jakbyśmy dziś powiedzieli, byli pierwszymi głosicielami nowej wiary. A agitacja ich znajdowała odgłos nie wśród „silnych tego świata”, którzy ich prześladowali, lecz w sercach prostych, które łaknęły sprawiedliwości i oczekiwały wybawienia z niewoli. Chrześcijaństwo niewątpliwie w pierwszych swych czasach było religią demokratyczną, religią braterstwa i równości. Czytaj dalej →