Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

„Tydzień Robotnika”

Zbrodnie wielkiego kapitału. Kartele prowadzą Polskę do ruiny

[1937]

Sprawa karteli jest przedmiotem ożywionych dyskusji prasowych. Spór rozgorzał na skutek wystąpienia Lewiatana z wnioskiem do rządu o zezwolenie na dalszą podwyżkę cen produktów skartelizowanych, nawet tak zasadniczych jak żelazo i węgiel. Kartele, korzystając z lekkiej poprawy gospodarczej, chcą podnieść swoje zyski i zapełnić więcej jeszcze niż dotąd swoje kieszenie.

Istota karteli

Ataki na kartele nie są nowe. „Kartel – to wróg konsumenta”, „kartel – to wróg świata pracy” – te głosy pod adresem karteli rozbrzmiewają już lata całe.

Dlaczego istnieje tak wielka nienawiść wobec karteli? Odpowiedź: bo kartele doprowadziły politykę wyzysku do niepraktykowanych dotąd granic.

Przemysł drobny, nieskartelizowany czerpie swoje zyski z jednego tylko źródła: z wyzysku robotnika. W tej fazie rozwoju z kapitałem walczy jedynie klasa robotnicza.

Sytuacja zmienia się z chwilą, gdy przemysł zostaje skartelizowany. Odtąd zakres wyzysku rozszerza się. Przemysł skartelizowany wyzyskuje już nie tylko samych robotników, ale całe dosłownie społeczeństwo.

W jaki sposób to się dzieje, zapytacie? Znacie monopole państwowe. Wiecie, że państwo zagarnia pewną dziedzinę wytwórczości i mając monopol (wyłączność), dyktuje dowolnie wysokie ceny. W tych cenach monopolowych mieszczą się nie tylko koszty własne, ale i podatek. Ten podatek daje państwu ogromne dochody. 5 polskich monopoli państwowych daje Skarbowi Państwa 630 milionów złotych, a więc pokrywa jedną trzecią budżetu państwa.

Podobnym do monopolu jest kartel. Istota kartelu polega także na opodatkowaniu obywateli. To opodatkowanie nazywa się rentą kartelową. Jedyna różnica leży w tym, że jeśli chodzi o monopol, podatek ściąga państwo, a jeśli chodzi o kartel – prywatni fabrykanci. I to wszystko. Innych różnic nie ma.

Kartel cukrowy

Klasyczny przykład polityki kartelowej stanowi kartel cukrowy.

Koszt produkcji jednego kilograma cukru wynosi 30 groszy. W sprzedaży cena cukru za kilogram wynosi 1 zł. Różnica 70 gr – to podatek kartelowy. Te 70 groszy płaci na rzecz kartelu społeczeństwo, płaci konsument. Chłop, drobnomieszczanin, robotnik.

Taki wyzysk może istnieć jedynie dlatego, że kartel zniszczył wszystkich swoich konkurentów i zdobył monopol, dwa: dzięki ograniczeniu produkcji.

Zasada polityki karteli: mało produkować, drogo sprzedawać. Kartele niszczą warsztaty produkcji, zamykają kopalnie. W pamięci ludu polskiego pozostanie na zawsze wspomnienie bohaterskiej walki górników „Klimontowa” i „Mortimeru”. Górnicy strajkiem głodowym bronili kopalnie przed zatopieniem. Takie niszczenie bogactw, niszczenie warsztatów produkcji, dla społeczeństwa jest klęską straszną, dla fabrykantów wróżbą nowych zysków.

Centropapier

Przez długi czas papier czerpany produkowały w Polsce wszystkie większe papiernie. Na czoło wysunęła się fabryka „Dąbrowica”. Wyroby tej fabryki były stosunkowo tanie i dobre. W listopadzie 1936 r. został zawiązany kartel papierniczy. Pierwsze posunięcie nowo powstałego kartelu to zamknięcie fabryki „Dąbrowica” i zwyżka cen papieru. Ryza papieru, która jeszcze w marcu w 1936 r. kosztowała 80 zł, podniosła się w lutym 1937 r. do 180 zł, a w marcu 1937 r. do 200 zł.

Wszystkie kartele takie same

W górnictwie węglowym został wybudowany kosztem 13 milionów złotych szyb w Jawiszowicach. Szyb ten jest dotychczas nieczynny, gdyż kartel węglowy nie pozwala na jego uruchomienie.

Ale nie ma sensu mnożyć przykładów. Polityka wszystkich innych karteli jest taka sama. Wszystkie są nastawione na zamykanie fabryk, ograniczanie produkcji i podwyżkę cen. Mało produkować, drogo sprzedawać – to jest zasada wszystkich bez wyjątku karteli. A liczba karteli w Polsce wynosi kilkaset.

Państwo wobec polityki karteli

Musimy najpierw zapytać, jakie państwo? Państwo ludowe, jak na przykład Francja pod rządami tow. Bluma, walczy z wyzyskiem karteli. Robi wszystko, by skłonić kartele do obniżki cen, do wzmożenia produkcji. Państwo ludowe pomaga społeczeństwu w walce z wyzyskiem karteli. We Francji rząd tow. Bluma wydał ustawę o umowach zbiorowych między chłopami a kartelami, które mają na celu usunięcie lub conajmniej wydatne zmniejszenie tzw. nożyc cen. Umowy te mają również chronić chłopów francuskich przed wyzyskiem ze strony pośredników i spekulantów, którzy także pozawierali między sobą umowy kartelowe.

Ale w państwach faszystowskich, burżuazyjnych nie ma nikogo, kto by kres położył apetytom karteli. W tych państwach rządy są uzależnione od karteli. Ministrowie wolą być w dobrych stosunkach z kartelami, licząc na dobrze płatne synekury w przemyśle. Rządy burżuazyjne ulegają kartelom, bo te finansują rządowe akcje wyborcze i dają fundusze dla partii burżuazyjnych. W Polsce słyną z tego kartel cukrowy, węglowy i drożdżowy.

Mówi się stale o tym, że trzeba stanąć „frontem do szarego człowieka”, stoi się jednak frontem do karteli, szaremu człowiekowi pozostawiając tył do oglądania.

Zbrodnie

Pierwsza zbrodnia to wyzysk robotnika. Przemysł czy handel skartelizowany część swoich kolosalnych zysków ciągnie z wyzysku robotnika.

Druga zbrodnia to wyzysk konsumenta. Kartel nie ogranicza się do wyzysku klasy robotniczej. Poza robotnikiem, którego wyzyskuje, płacąc mu niskie płace, kartel wyzyskuje konsumentów, kupujących, każąc im płacić wysokie ceny.

Trzecia zbrodnia karteli – to mnożenie i utrwalanie bezrobocia. Kartel dąży do wysokich cen. Osiąga to drogą zamykania warsztatów, ograniczania produkcji. Ale zamykanie fabryk pociąga za sobą wyrzucanie na bruk milionów robotników, którzy stają się bezrobotnymi. W wyniku polityki karteli jest w Polsce milion bezrobotnych w miastach, a 8 milionów ludności „niepotrzebnej” na wsi.

Czwarta zbrodnia karteli to uniemożliwienie dalszego rozwoju życia gospodarczego. Kartel dąży do wysokich cen przez zmniejszanie produkcji. Ale jeżeli w danej dziedzinie produkcji (czy w cukrownictwie, czy w górnictwie, czy w hutnictwie) jest połowa, prawie połowa lub więcej niż połowa fabryk zamkniętych, to czy może być w ogóle mowa o budowaniu nowych fabryk? Na co? Czy na to, żeby je potem zamknąć?

Kartele tłumaczą się, że nie budują nowych fabryk, nie otwierają nowych kopalń – bo nie mają za co, bo za małe mają dochody. Ale to jest nieprawda. Kartele mają kolosalne zyski, ogromne kapitały, ale w ich interesie leży, żeby nic nowego nie budować.

Polskie złoto w milionach, setkach milionów płynie zagranicę. To nie jest żadną tajemnicą. W przeddzień wydania zakazu wywozu złota za granicę jeden tylko baron węglowy, Donnersmarck, ulokował 6 milionów złotych w bankach angielskich. Wielka firma węglowa „Robur” ma grube miliony ulokowane w bankach zagranicznych. I podobnie wszystkie inne kartele. Razem zagranicą znajduje się ponad MILIARD polskich złotych.

Nawet prorządowa „Polska Gospodarcza” pisze, że polski kapitał przejawia brak inicjatywy gospodarczej. Przejawiają się u kapitalistów, zdaniem tego pisma, dążności spekulacyjne i „tezauryzacyjne”, czyli chowania pieniędzy lub lokowania w obcych bankach. Państwo udzieliło kartelom przywilejów, przemysł skartelizowany nic uczynił jednak nic dla wyzyskania tych przywilejów celem rozbudowy produkcji. Jedynym hasłem karteli jest ZYSK, choćby kosztem nie wiedzieć jakich ofiar społeczeństwa i państwa.

Nie podciągniemy Polski wzwyż bez przebudowy społecznej

Polska jest jednym z najbiedniejszych i najbardziej zacofanych krajów Europy. A największa tragedia Polski leży w tym, że kartele, które opanowały całe niemal życie gospodarcze Polski, uniemożliwiają jej rozwój, uniemożliwiają to, co niektórzy nazywają „dźwiganiem Polski wzwyż”. Bo kartele nie pozwalają budować nowych fabryk, nowych warsztatów, gdyż sprzeczne to jest z polityką karteli, dążącą do jak największych zysków za cenę niskiej produkcji.

W tych warunkach przebudowa społeczna w duchu socjalistycznym – to nie tylko sprawa sprawiedliwości społecznej, ale przede wszystkim sprawa BUDOWNICTWA nowego przemysłu, gdzie znaleźliby pracę bezrobotni z miast i „niepotrzebni” ludzie wsi.


Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w tygodniku „Tydzień Robotnika” nr 15/1937, 4 kwietnia 1937 roku. Był to wysokonakładowy tygodnik wydawany przez Polską Partię Socjalistyczną, funkcję redaktora naczelnego pełnił Zygmunt Zaremba. od tamtej pory tekst nie był wznawiany, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.

↑ Wróć na górę