Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Mieczysław Braun

Maski antysemityzmu i jego istota

[1938]

Antysemityzm istniał w różnych epokach historycznych i w różnych krajach. To ucichała i niemal znikała, to podnosiła się, przybierała na sile jego fala, zatapiając swe ofiary w błocie oszczerstwa, odmawiając im godności ludzkiej i praw obywatelskich, odbierając im pracę i środki do życia. W każdej epoce i pod każdą szerokością geograficzną antysemityzm występował w innej masce.

Dawniej ubierał maskę obrońcy cywilizacji rzymskiej z wyrazem nienawiści do żydowskiej świątyni „pełnej tajemnic” i do „zakały Imperium Romanum”, później ukazywał się w masce Inkwizycji broniącej dogmatów wiary, w innych czasach był szermierzem protestantyzmu, w innych – prawosławia. Po wojnie światowej antysemityzm niemiecki wystąpił w roli obrońcy rasy germańskiej, a u nas ukazał się w masce samoobrony gospodarczej i kulturalnej. Ile epok i krajów, ile swoistych warunków życia, tyle masek, w których zjawia się wiecznie ten sam antysemityzm.

Jaka jest jego istota, jego prawdziwa twarz? Przecież posługuje się rozmaitymi metodami i używa różnych haseł: raz zwalcza Żydów dlatego, że są innej religii, a raz, że są innej rasy; raz, że są niebezpieczni dla caratu, raz, że są wrogami republiki; że zajmują się handlem i unikają pracy, że przenikają od różnych zawodów i porzucają handel; że nie dają się zasymilować kulturalnie, że zagrażają kulturze, zajmując w niej znaczące pozycje. Zarzuty stawiane Żydom wykluczają się wzajemnie: jednocześnie oskarża się ich o sprzyjanie komunizmowi i kapitalizmowi, o popieranie rządu przeciw ludowi i o podburzanie ludu przeciw rządowi, o obojętność dla spraw publicznych kraju i o chęć zagarnięcia szerokich wpływów, o tchórzostwo i o bezwzględność w walce, o sprzedajność i o uporczywe trwanie przy żydostwie. Paradoksalne argumenty kłócą się z logiką, z życiem i ze sobą, ale oparty na nich antysemityzm trwa i rozwija się, nie gardząc absurdalnym argumentem, obłudnym hasłem i przewrotnym wymysłem.

Na wytłumaczenie istoty antysemityzmu wynaleziono różne teorie, ale słabą stroną każdej jest to, że tłumaczy zjawisko antysemityzmu w określonym miejscu i czasie, lecz nie ma zastosowania do tego zjawiska występującego w innej epoce, w innych warunkach lokalnych i pod inną maską. Przy tym tłumaczenie objawów nie wyjaśnia istoty. Dotychczasowe teorie dadzą się sprowadzić do następujących trzech:

I. Teoria konkurencji próbuje wytłumaczyć antysemityzm jako walkę ekonomiczną z konkurentem żydowskim na terenie handlu i na rynku pracy. Istotnie, ruch antyżydowski występuje w tej dziedzinie ze szczególną gwałtownością, jednak współzawodnictwo gospodarcze nie obejmuje całkowicie jego pola działania: Żydów zwalcza się nie tylko tam, gdzie stanowią konkurencję, ale i tam, gdzie są ledwie pionierami lub nie mogą wchodzić w rachubę jako czynnik gospodarczy. Według tej teorii eksterminacja Żydów nasyciłaby antysemityzm, który w ten sposób osiągnąłby swój cel i stracił rację bytu. Obserwujemy jednak dalej idące aspiracje antysemitów niż odebranie równouprawnienia ludności żydowskiej.

II. Teoria obcości sięga do psychologicznych odruchów niechęci do obcych (ksenofobia). Teoria ta nie tłumaczy braku analogicznej nienawiści do innych mniejszości o odmiennych obyczajach, religii, właściwościach indywidualnych, a więc też „obcych”, a już zupełnie staje bezradna wobec pytania, czy może być uważany za „obcego” współobywatel mieszkający w kraju od niepamiętnych czasów. Według tej teorii asymilacja totalna (pod względem języka, kultury i wyznania) winna całkowicie usunąć antysemicką ksenofobię. Widzimy jednak zjawisko przeciwne: awangarda antysemityzmu z największą zaciekłością naciera na zdobycze socjalne Żydów zasymilowanych.

III. Teoria „odwracania uwagi” przypisuje rządzącym chęć rozbudzenia ruchu przeciwżydowskiego celem rozbrojenia mas niezadowolonych z rządów. Antysemityzm ma być piorunochronem, po których spłynie gniew ludu. Zapewne tolerowano i kierowano rozruchy przeciw ludności żydowskiej (np. carat) dla celów polityki aktualnej, lecz wykorzystywano przy tym antysemityzm już tkwiący w masach.

Wszystkie te czynniki, jak konkurencja, zwłaszcza w okresie kryzysu, ksenofobia podniecona propagandą, i potrzeby polityczne – razem wzięte, w znacznym stopniu wpływają na natężenie ruchu, na jego rozwój, nie wyjaśniają jednak jego istoty. Aby ją poznać, musimy zwrócić uwagę na zawsze jednakową treść akcji przeciw Żydom, pomijając charakterystyczne metody działania wyrażające się w przybieraniu maski obrońcy coraz to innej „zagrożonej” wartości przed udziałem i wpływem Żydów.

Przez to, że spotykamy zjawisko antysemityzmu w różnych epokach i pośród narodów żyjących w rozmaitych warunkach ustrojowych, społecznych i gospodarczych, staje się zrozumiałe, że zewnętrzne przyczyny wyzwalają jedynie drzemiący instynkt i przyrodzoną skłonność do ucisku, wyzysku i eksploatacji innego człowieka dla zaspokojenia swoich życiowych potrzeb kosztem cudzego wysiłku.

W istocie swej antysemityzm jest dążeniem do wprowadzenia na wzór niewolnictwa podziału ludzi na kategorie lepszych i gorszych, na posiadających prawa i pozbawionych praw na rzecz innych. Dążenie do wprowadzenia niewolnictwa w sensie prawno-obywatelskim, wyszukiwanie słabych, nad którymi można zapanować, odbierając im to, co posiadają, i dając im w zamian tylko prawo do wykonywania obowiązków, znajduje w Żydach podatny obiekt, bo wszędzie stanowią rozproszoną i zróżniczkowaną mniejszość. Mogą więc być strąceni do poziomu nowoczesnych niewolników nie dlatego, że są Żydami, ale dlatego, że są słabi, są zawsze najsłabsi ze wszystkich możliwych ofiar. Słabość Żydów odpowiada sile antysemityzmu, (dlatego wykonanie całkowitego programu hitlerowskiego w Trzeciej Rzeszy nie zlikwidowało, ale przeciwnie, rozjątrzyło jeszcze bardziej antysemityzm, podejmujący dalszą akcję już wobec pariasów społecznych).

W starożytności podboje i inwazje do podbitych krajów kończyły się plądrowaniem mienia zwyciężonych i braniem ich w niewolę; niewolnicy tracili prawa i majątki na rzecz zdobywców. W czasach nowych narody podbite nie stawały się wprawdzie niewolnikami w dawnym znaczeniu słowa ,,sclavus”, ale nigdy nie osiągały tych samych praw i warunków życia co naród zwycięzców. Prawnospołeczna treść pojęcia ,,sclavus” przeszła ewolucję od asyryjskiego, egipskiego czy rzymskiego niewolnika poprzez średniowiecznego chłopa pańszczyźnianego i tubylca z faktorii kolonialnej do obecnych czasów. Tam, gdzie prawo albo stan faktyczny podzieliły ludzi na kategorie (np. rasowe), zarysowują się granice pomiędzy władcą (Herrenvolk) korzystającym z pełni praw, i podobywatelem, spadkobiercą roli dawnych niewolników. Nawet dobrowolnie wyzwolony „sclavus” (wyzwoleniec) – jak dzisiaj – analogicznie – neofita [Żyd dokonujący konwersji na katolicyzm lub inne wyznanie większościowe w danej społeczności – przyp. redakcji Lewicowo.pl], nie o wiele poprawiał swoje położenie.

Rozważając powyższą teorię podboju trzeba zauważyć, że państwa poszukujące nowych obszarów, kolonii, na których wzbogacenie nastąpiłoby szybko kosztem cudzych dóbr naturalnych i cudzej pracy, stanowią podatny grunt dla antysemityzmu, natomiast państwa kolonialne prawie nie znają go (Anglia). Instynkt władania i posiadania zaspokojony poza granicami kraju nie szuka już ofiar wśród własnej ludności.

Udziałem Żydów stał się los narodów podbitych, pozbawionych odrębnego państwa, można ich zatem bezkarnie ograniczać w prawach obywatelskich, zamykać w getcie, spychać w doły społeczne, nawet znieważać i zniesławiać dla zaspokojenia poczucia wyższości i przewagi.

Pierwiastek barbarzyński tkwi więc nie tylko w brutalnych przejawach antysemityzmu, ale w samej jego istocie i treści; jego renesans – to renesans niewolnictwa, na pozór od dawna złożonego w lamusie historii, a przecież odradzającego się w dzisiejszych czasach.

Walkę z instynktami, z nawrotem barbarzyństwa może podjąć kultura skupiająca przy sobie siłę społeczną.

Dla społeczeństwa istnieje dzisiaj konieczność wyboru: albo likwidacja antysemityzmu, albo nowe barbarzyństwo, gdyż w najgłębszym sensie nie ma kwestii żydowskiej, tylko kwestia antysemicka.

Mieczysław Braun


Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w piśmie „Nasza Trybuna – żydowski dwutygodnik socjalistyczny”, nr 1 (5), Warszawa 9 stycznia 1938 r. Było to czasopismo związane z syjonistycznym nurtem w żydowskim ruchu socjalistycznym w Polsce.

Warto zajrzeć także do działu Przeciwko antysemityzmowi
↑ Wróć na górę