Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Młodzież i dzieci

Stanisław Młodożeniec: Optymizm w dziejach i cywilizacji [1937]

Przez tę technikę świat się uspołecznia w ścisłym tego słowa znaczeniu, przywracając sobie poczucie jedności i bezpośredniej obecności w niej różnorakiego człowieka. I jeżeli mimo właśnie tych tendencji jesteśmy teraz w straszliwym i pełnym niepokoju zamęcie, to tylko dlatego, że świeże zdobycze cywilizacyjne znalazły się we władaniu zdegenerowanych, zużytych, wypaczonych sił, które nie są w stanie wypełnić techniki tchem twórczej wiary, iskrą człowieczego powołania. Do nowej rzeczy potrzebny jest człowiek nowy. Nie ulega wątpliwości, że nasza ludzka rzeczywistość dzięki technicznym przemianom różnostronnie się przeobraża. Twierdzimy też z całym radosnym przekonaniem, że to przeobrażenie idzie po linii postępu. Czytaj dalej →

Stanisław Posner: Jakim powinien być socjalista? [1921]

Co dzisiaj zostało z tych bohaterskich czasów? Partia jest jawna. Zatrudnia wielką ilość urzędników partyjnych. Wydaje pisma, ogłasza broszury. Staje do wyborów. W tych czynnościach – mówi sędziwy towarzysz – nie ma nic bohaterskiego. Toteż dzisiejszy socjalista jest zgoła inny: myśli o sobie, o swoim powodzeniu, o swojej karierze. Rozpycha się w życiu i myśli, że im mocniej będzie pracował łokciami, tym dalej zajdzie. Nie uczy się, nie rozwija się. Uczy się sztuki podstępu partyjnego, dialektyki, czyta gazetki, zbiera plotki. Często mówi nieprawdę. Przymila się silnym. Uczy się demagogii, tj. stara się przypodobać się masie bezkrytycznej wyborców. Nie ma nic bardziej sprzecznego, niż demagogia a idea. Demagog to zaprzeczenie Prawdy, to zaprzeczenie Miłości, to zaprzeczenie tego wszystkiego, czym jest, czego chce, dokąd dąży Socjalizm... Czytaj dalej →

Sekcja Akademicka PPS: Do Młodzieży Akademickiej [1922]

Dziś stają do zaciętej walki ze sobą dwa odrębne wrogie światy. Z jednej strony potężny środkami materialnymi świat kapitalistycznych wyzyskiwaczy i ich najemnych służebników – z drugiej wyzyskiwanych przedstawicieli pracy umysłowej i fizycznej, którzy jedynie jednością i solidarnością silnymi stać się mogą. Z jednej strony trabanci kapitalizmu: nacjonalizm i klerykalizm wraz z domorosłym faszyzmem – z drugiej obrońcy wolności i braterstwa, obrońcy tolerancji narodowościowej i wyznaniowej. Czyż to nie jasne, po której stronie ma stanąć młodzież akademicka? Młodą duszę i serce zawsze postęp nie wstecznictwo porwać musi i stanąć winniśmy po stronie tych, co walczyli i walczą o wolność i swobodę, o równouprawnienie społeczne, polityczne, narodowościowe i wyznaniowe. Czytaj dalej →

Henryk Jędrzejewski: Byliśmy pierwszym kołem OM TUR

W kole na Powązkach władze centralne wypróbowywały metody i formy pracy wśród młodzieży. Natchnienia i zalecenia władz centralnych znajdowały u nas swój początek i stąd rozchodziły się po kraju. Byliśmy więc warsztatem doświadczalnym dla kierownictwa, byliśmy, bez przesady mówiąc, baonem manewrowym w armii niebieskobluzych. W naszej gromadzie, pełnej rozwichrzonych czupryn, kurzyło się od pomysłów; byliśmy kołem, w którym przez cały czas istnienia trwało nieustanne współzawodnictwo w inicjatywie. Byliśmy wreszcie w Organizacji Młodzieży TUR kołem reprezentacyjnym. Jeżeli chciano pokazać turowców w ich codziennej pracy, to przede wszystkim odwiedzano nas na ul. Okopowej czy ul. Dzielnej. Czytaj dalej →

Marian Serejski: Związek Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej a sprawa Śląska

Związek Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej po wybuchu I powstania na sprawę Śląska skierował główną swą uwagę. Palącym nakazem chwili było poparcie dla ludu śląskiego, zdanego na własne siły w obliczu przeciwnika dysponującego kapitałami, kadrą inteligencji i umiejętnie wykorzystującego w propagandzie wszystkie słabe strony z trudem odbudowującego się państwa, będącego w konflikcie ze wszystkimi sąsiadami. W tej sytuacji spieszący na Górny Śląsk zetenemesowcy znaleźli się w kolizji z niemal wszystkimi. Z nieufnością odnosili się do oficjalnej polityki wschodniej, kierowanej przez skądinąd dla wielu z nich bliskiego ich sercu Piłsudskiego. „Wdaliśmy się w nieskończoną rąbaninę z Moskwą” – powtarzaliśmy chyba za Żeromskim – zaniedbując piastowskie ziemie, zaludnione przez polskich chłopów i robotników. Czytaj dalej →

ZMW RP: Zasady społeczno-gospodarcze Związku Młodzieży Wiejskiej RP [1935]

Zjednoczony i solidarny wysiłek świata pracy wsi i miast musi przeto doprowadzić do obalenia kapitalizmu i wzniesienia na jego gruzach gmachu nowego gospodarczego ustroju, opartego na zasadach sprawiedliwości społecznej i powszechnej równości. Czytaj dalej →

Zofia Solarzowa: Z doświadczeń w wiejskim uniwersytecie ludowym [1938/39]

Zainteresowania byłych wychowanków uniwersytetu są bardzo różnorodne. Tak robota i zagadnienia gospodarcze, jak polityczne i społeczne, jak wreszcie sprawy kultury, sztuki, nawet religii, porywają ich i pasjonują. Dlatego wszelką – nawet z zewnątrz idącą inicjatywę – we wszystkich dziedzinach życia podejmują. Pod ich wpływem powstają spółdzielnie, pod ich kierunkiem fachowym rozwijają się i wychowują zastępy młodych spółdzielców. Oni biorą udział w życiu Stronnictwa Ludowego, z jednej strony razem ze starszymi wypełniają więzienia, z drugiej wiodąc utarczki gorące o program, cel, metody i etykę w polityce chłopskiej. Oni wnoszą na wieś książkę i jej zrozumienie, wprowadzają nowe sposoby dyskutowania, samokształcenia i tworzenia w każdej dziedzinie. Oni prowadzą dziecince i dziecięce sprawy traktują poważnie. Oni wreszcie ułatwiają wsi kontakt ze sztuką, sami tęskniący do piękna, bez którego żyć już nie umieją. Przede wszystkim zaś oni właśnie budzą żywiołową wiarę wsi we własne siły i wiarę w zależność wszelkich przemian życia społecznego od przemiany jednostki. Czytaj dalej →

Henryk Raabe: W szponach [1904]

Jeżeli dla dorosłych 8-10 godzinna praca uważana jest za wyczerpującą, to czyż nie będzie bardziej wyczerpującą dla nieletnich! Jeżeli dorosłym za oznaczoną wyżej pracę winniśmy wynagrodzenie zaspakajające ich potrzeby, to czyż młodych ludzi już choćby za 8 godzin pracy nie powinniśmy nie tylko zabezpieczyć pod względem materialnym, ale dać możność kształcenia się i rozwijania? Pryncypałowie powiedzą, że nie mogą być filantropami; ale mnie się zdaje, że nie byliby filantropami, gdyby nawet zmniejszyli pracę choćby do 8 godzin dziennie, nie byliby filantropami nawet, gdyby utrzymywali obowiązkową dla uczniów swoich szkółkę, gdyby zakładali bibliotekę, łazienki i... gdyby pozwalali na otwieranie w zimie okna w pokoju praktykantów chociaż raz na miesiąc, bez względu na stratę opału. To wszystko wpłynęłoby może na zmniejszenie dochodu, ale jakoś jaśniej zrobiłoby się wokoło naszych „zacnych” i „szanownych”. Czytaj dalej →

Aleksander Lewin: Śladami Janusza Korczaka w Ein Harod

Pracowity tryb i sposób życia w kibucu bardzo mu odpowiadały, najbardziej zaś – co zrozumiałe – interesowały go dzieci, warunki ich egzystencji i rozwoju. Przychodził z rana do szkoły, obserwował zajęcia i pracę maluchów, a nawet pomagał im pół-żartem, pół-serio. Bardzo dużą wagę przywiązywał do tego, by dzieci jak najwięcej bawiły się. Nauczył je m.in. robić i puszczać latawce. Do owego czasu dzieci nie znały tej zabawy. Od czasu pobytu Korczaka i aż do chwili obecnej, rokrocznie, obchodzi się w Ein Harod z udziałem setek dzieci z okolicznych miejscowości – Święto Latawca. Jest to radosne święto dzieci i dorosłych, organizowane z dużym rozmachem. Czytaj dalej →

Marcin Kacprzak: Rozrodczość a bezrobocie [1937]

Autor, podając tabliczkę 16 mieszkań w domu, w którym sam mieszka, wyodrębnia mężczyzn między 21 a 30 rokiem życia. W końcu mówi: „W domu, gdzie mieszkam, jest tylko 9 samych mężczyzn (nie licząc kobiet), którzy ukończyli 21 rok życia, ukończyli wojsko, są zdolni do zawierania małżeństw, a przecież żyją w celibacie bo są bezrobotnymi. Czy ci, którzy są u steru państwa, wiedzą o tym? Czy czasem statystyka, mówiąc ciągle o największym przyroście naturalnym w Polsce, nie wprowadza zainteresowanych w błąd? Jeśli porównamy stan mieszkań i liczebność potomstwa w młodych małżeństwach robotniczych i rolnicy mogą być porównani w tym przykładzie, to na pewno zauważymy, że kryzys gospodarczy kładzie tu swą bezlitosną rękę”. Czytaj dalej →

Jan Wolski: Polska kooperacja szkolna [1928]

Charakterystyczny jest aforyzm, popularny wśród polskich spółdzielców: „Wychowuj twoje dzieci na świadomych, zaradnych i twórczych kooperatystów, ażeby, gdy dorosną, żyły w społeczeństwie sprawiedliwiej, lepiej i szczęśliwiej, niż my żyjemy”. Ale gdzież ma przede wszystkim zdobywać dziatwa to spółdzielcze wychowanie? Oczywiście że w szkole, gdzie przebywa gromadnie i gdzie łączą ją ze sobą liczne wspólne interesy. Należy więc dzieci na gruncie tych wspólnych interesów zrzeszać w sposób spółdzielczy, zachęcać i przyzwyczajać do zbiorowej spółdzielczej zaradności. Oto idea przewodnia inicjatorów kooperatyw uczniowskich. Czytaj dalej →

Czerwoni Harcerze: Pogawędka z Czerwonym Harcerzem [1927]

Nie znaczy to, żebyś co chwila „rrrozkaz” miał wołać, albo żebyś się prężył na baczność przed każdą szarżą, nie chodzi tu przecież o jakąś ślepą karność wojskową, ale chodzi o to, by jak komendant coś powie, to wy do tego zastosujecie się, że spełnicie to szybko i sumiennie, albowiem Czerwony Harcerz nie tylko jest karnym. Wypełnia chętnie i sumiennie obowiązki na nim ciążące. Czytaj dalej →

Stefania Sempołowska: O udziale młodzieży w radach pedagogicznych

W szkole nowej uczniowie nie mogą być rządzeni, nauczyciel może tylko kierować nimi na mocy zdobytego zaufania; z góry narzucone prawa zastąpić muszą postanowienia powzięte przez społeczność szkolną, tj. przez nauczycieli i młodzież. W tym celu do stanowienia praw szkolnych ucząca się młodzież dopuszczoną być musi, musi wziąć udział w radach szkolnych – a wtedy będziemy mogli od niej żądać, aby stosowała się do uchwalonych postanowień. Tym, którzy lękają się swobody, aby za nią nie ujrzeć apokaliptycznego potwora anarchii, przypomnieć trzeba, że społeczeństwa wolne dalsze są od anarchii niż społeczeństwa zostające pod despotycznymi rządami, że ludzie wolni więcej szanują prawa przez siebie stanowione niż niewolnicy narzucane im rozkazy. Czytaj dalej →

Henryk Dembiński: Kryzys szkoły burżuazyjnej [1938]

Bujny potok życia dziecięcego toczy się poza szkołą, poza nauką, w ławce zaś szkolnej siedzi dziecko przygasłe, zmechanizowane i ociężałe, siedzi dziecko bierne i zanudzone, dziecko, które już tylko słucha, kuje i recytuje, ale nie żyje. I nic nie pomaga przerzucanie się od przymusu do egzaltowanego liberalizmu wychowawczego starych panien i sentymentalnych matek z plutokracji, cackanie się z dzieckiem, ocukrzanie nudnej w zasadzie nauki podniecającymi rozrywkowymi ornamentami; sztuczne budzenie zainteresowań nie rozwiązuje istoty zagadnienia. Zamiast dziecka, które by się czuło wciągnięte, podbite i ogarnięte całkowicie przez proces nauczania, przez pracę nad przyswajaniem kultury, siedzi w ławce szkolnej mały rozpieszczony snob, siedzi mały dyletant, rozmiłowany w sensacji, demagogii i tandetnym kiczu, siedzi dziecko rozleniwione, rozgrymaszone i rozgadane, ale mało umiejące i ubogie charakterem. Czytaj dalej →

I Zlot Młodzieży Robotniczej [1927]

Nie znaliśmy się wcale, niewiele wiedzieliśmy o sobie. Ci z Górnego Śląska i ci z Kresów Wschodnich, ci z zagłębia naftowego, i ci z kopalń dąbrowieckich, ci z wysokich Tatr i z żyznej Wielkopolski. Zjechali się, poznali, zaprzyjaźnili na śmierć i życie, braterskie ślubowanie wytrwania przy Czerwonym Sztandarze wzajem sobie składając, zapoznali się z różnymi wynikami i metodami poszczególnych organizacji, zdobywając wiele nowych pomysłów i doświadczeń, a przede wszystkim zjechawszy się tak do kupy stwierdzili, że są już siłą, której byle podmuch wiatru nie złamie, że silni są nie tylko liczbą, sprężystą organizacją, ale i tą gorącą wiarą w ideę socjalistyczną, tym entuzjazmem dla sprawy robotniczej, co serca młode ich przenika. Czytaj dalej →

Kazimiera Bujwidowa: Francisco Ferrer i pedagogika wolnościowa [1911]

Ten sam błąd, którzy popełniają np. rodzice katoliccy, pragnący wychować dziecko na dobrego katolika, popełniają również socjaliści, którzy dzieci swe na gorliwych socjalistów wychowują. Jedni i drudzy, okaleczając mózg dziecka wyrządzają mu krzywdę. I jeśli nawet pewna liczba wychowanków takie niefortunne eksperymenty zwycięsko przetrzyma i w końcu na własny trzeźwy pogląd zdobyć się potrafi, tym niemniej bardzo duża ich część na zawsze dogmatykami lub doktrynerami pozostanie. Czytaj dalej →

Stanisław Dubois: Dzień Młodzieży Robotniczej [1927]

Nie mogą więc młodzi robotnicy obojętnie i pokornie patrzeć, jak krzywda łamie im młodość i życie całe. Walczyć muszą. Walczyć o lepszą egzystencję, o lepsze warunki bytu, o to wszystko co burżuazja chciwie zagarnia dla siebie i dla swych dzieci. Lecz walki tej nie można prowadzić samemu – trzeba ją wieść wspólnie z towarzyszami niedoli: w organizacji. Wspólnym wysiłkiem, jedynie w naszej klasowej organizacji będziemy mogli prowadzić skuteczną walkę o obronę materialnych, duchowych i kulturalnych interesów młodzieży. Czytaj dalej →

Anna Minkowska: Dzieci i młodzież w okresie bezrobocia [1935]

Energia tkwiąca w człowieku młodym domaga się wyładowania. Rażące sprzeczności, spostrzegane w warunkach bytu poszczególnych warstw społecznych, niecą nienawiść. Młody organizm buntuje się przeciwko powolnemu konaniu, na które skazuje go bezrobocie. Przytoczona powyżej spowiedź, to nie tylko słowa. Trzy lata bezskutecznego poszukiwania pracy, trzy lata poniżającej i dręczącej świadomości, że jest się zbytecznym członkiem społeczeństwa, muszą w końcu prowadzić do jakiegoś skutku, do jakiejś decyzji. Widząc bezcelowość poszukiwań, wybiera z całą świadomością rzeczy inną drogę życia. Chłopiec zostaje złodziejem, dziewczyna prostytutką. „Zawody” te, zwłaszcza ostatni, tak samo jak żebranina, przestały hańbić w środowisku, w którym ich przedstawiciele żyją. Ludzie są zbyt świadomi życia, zbyt dobrze zdają sobie sprawę z zupełnej niemożliwości znalezienia jakiegokolwiek uczciwego zarobku, by móc bezwzględnie potępić takiego człowieka. Czytaj dalej →

Dlaczego tworzymy robotnicze drużyny sportowe? [1927]

To, co robimy dla sportu, to nam w zupełności wystarcza. Nie uganiamy się za rekordami. Ćwiczymy nie po to, by stać się mistrzami, ale dlatego, by swych najbliższych wyrwać z gnuśności i przygnębienia, by nasi towarzysze pracy – cała klasa robotnicza skierowaną została po przez rozwój kultury cielesnej do wzniosłych haseł ludzkości – do socjalizmu, i by zdobywszy siłę i zdrowie, tym skuteczniej mogła walczyć. Przebudowa ustroju kapitalistycznego na ustrój świata pracy jest nie do pomyślenia, o ile klasy robotniczej, która będzie decydowała o losach przyszłego świata, nie wyrwiemy ze szpon skarłowacenia cielesnego, które jak przekleństwo ciąży na robotniku i jest wynikiem ustroju, jaki przeżywamy, tj. wyzysku pracy ludzkiej. Czytaj dalej →

Kazimierz Szymański: Czerwone Harcerstwo TUR w Zagłębiu Dąbrowskim i na Górnym Śląsku

Zaobserwowano, że dla pewnego okresu wieku ówczesnej młodzieży, a szczególnie dla dzieci, najbardziej odpowiednie są statutowe metody pracy wychowawczej, polegające na zbliżeniu młodzieży i dzieci do przyrody oraz wykorzystania jej dobroczynnego wpływu. Jednakże istniejące w ówczesnej Polsce harcerstwo w dobre formy metody pracy statutowej wlało złą treść. Będące na usługach klas posiadających burżuazyjne harcerstwo wpajało w młodzież i dziatwę idee nienawiści narodowej, militaryzmu, klerykalizmu i zacofania – stawiając sobie za cel godzenie tej młodzieży i dziatwy z niesprawiedliwym ustrojem społecznym i wychowanie jej na obrońców kapitalizmu. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę