Z tą chwilą Krzywicki uważa za swój obowiązek znowu uderzyć na alarm, pobudzić sumienia ludzkie. Sytuacja staje się bowiem wręcz tragiczna w skutkach: oto „świat robigroszów namacalnie przed tłumami pracującymi wykazuje niemoc Państwa Polskiego lub rzuca podejrzenie, iż to państwo poważnie nie bierze własnych swoich zobowiązań. A tym samym zabija w nich, tak ważną ze stanowiska interesów państwa, wiarę w Polskę Niepodległą, w zasady praworządności”. Czytaj dalej →
Zaledwie bowiem kobieta ukazała się masowo na rynek roboczy, natychmiast występuje nowe zjawisko. Ma ona prócz siły roboczej do oddania jeszcze swoje wdzięki niewieście. Co pocznie robotnica, która zostanie wydalona dzięki brakowi roboty i nie znajdzie zajęcia, tymczasem kiedy dzieci potrzebują pokarmu? Znajdzie ona czasowe wyjście w sprzedaży własnego ciała, póki nie znajdzie pracy. Weźmy zresztą nasze szwaczki i kwiaciarki i popatrzmy na ich mizerne zarobki. Czy podobna, aby dziewczyna, jeśli nie ma jakiegoś innego przytułku, mogła utrzymać się z tej drobnej sumy? I jakie dziewczęta łatwiej znajdą zajęcie w tych fachach? Naturalnie te, które postawią mniejsze żądania, a więc przede wszystkim, które wkroczyły już na drogę dorywczego frymarczenia własnym ciałem. Inne pod wpływem współzawodnictwa winny również obniżać swoje wymagania, a nie mogąc zaś utrzymać się z tego obniżonego zarobku, wkraczają także na drogę sprzedaży własnych powabów. Czytaj dalej →
Białorusini zaczęli myśleć o organizowaniu swojej „Hromady”, która by mogła upominać się o każde niewypełnienie prawa i własne, gromadzkie życie dźwigać zbiorowym wysiłkiem. Czy powstawanie zbiorowisk, świadomie dążących do poprawy własnego życia obywateli, jest niebezpieczeństwem dla państwa? My odpowiadamy – nie. Sztuka rządzenia, to właśnie umiejętne porozumienie władzy z wszelkimi naturalnymi objawami życia i dawanie im legalnego oparcia, a nie bezkrytyczne wysuwanie przeciw nim policyjnej przemocy. Czytaj dalej →
Przez 5 lat, od chwili powstania państwa polskiego przemysł nasz pracował wyłącznie prawie kosztem państwa i społeczeństwa. Wszelką ingerencję państwa, dającego środki ma prowadzenie przemysłu i roszczącego sobie słusznie z tego tytułu prawo do regulowania jego stosunków, zwłaszcza odnośnie do lichwiarsko śrubowanych cen, przemysłowcy zdołali zwalczyć w imię „wolności” przemysłu, zachować sobie jedno tylko prawo: bezgranicznego czerpania funduszów ze skarbu państwa. I cały ten kolosalny majątek państwowy wsiąknął do prywatnych kieszeni polskich i obcych przemysłowców. Nie polepszono zań przestarzałych urządzeń, nie zmodernizowano fabryk, by można było skutecznie konkurować na rynkach zagranicznych, lecz rozdrapano go, pobudowano wille, pokupowano majątki. A dziś... brak środków obrotowych do prowadzenia przemysłu – i stąd pretensje do całego świata. Niech da rząd, niech da zagranica, bo przedsiębiorcy otrzymane od państwa za darmo pieniądze rozdrapali dla siebie. Czytaj dalej →
Bujny potok życia dziecięcego toczy się poza szkołą, poza nauką, w ławce zaś szkolnej siedzi dziecko przygasłe, zmechanizowane i ociężałe, siedzi dziecko bierne i zanudzone, dziecko, które już tylko słucha, kuje i recytuje, ale nie żyje. I nic nie pomaga przerzucanie się od przymusu do egzaltowanego liberalizmu wychowawczego starych panien i sentymentalnych matek z plutokracji, cackanie się z dzieckiem, ocukrzanie nudnej w zasadzie nauki podniecającymi rozrywkowymi ornamentami; sztuczne budzenie zainteresowań nie rozwiązuje istoty zagadnienia. Zamiast dziecka, które by się czuło wciągnięte, podbite i ogarnięte całkowicie przez proces nauczania, przez pracę nad przyswajaniem kultury, siedzi w ławce szkolnej mały rozpieszczony snob, siedzi mały dyletant, rozmiłowany w sensacji, demagogii i tandetnym kiczu, siedzi dziecko rozleniwione, rozgrymaszone i rozgadane, ale mało umiejące i ubogie charakterem. Czytaj dalej →
Wyobraźmy sobie ten strumień pieniędzy, stanowiący lwią część zarobków robotników, urzędników i rzemieślników, które kobiety, gdy nabywają za groszaki kapustę, sól, śledzie itd., puszczają w obieg w powrotną drogę, rozdzielając je pomiędzy przekupniów, kupców, piekarzy itd. Jakie olbrzymie kwoty wchodzą tu w grę, pokazuje obliczenie dokonane dla Niemiec. Istnieje tam 15 milionów gospodarstw domowych. Oceniają, że zużywają one około 70-80% całej produkcji kraju, co przedstawia 35-40 miliardów marek niemieckich, czyli przeszło dwa razy tyle miliardów złotych polskich. Tak olbrzymią kwotę trudno sobie wyobrazić. Zauważmy, iż przekracza ona czterdziestokrotnie wzięty budżet Rzeczypospolitej Polskiej w ostatnich latach. Kobieta zatem, wzięta masowo, jako główny nabywca artykułów pierwszej potrzeby, mających decydujące znaczenie w gospodarstwie każdego kraju, rozdziela jakby według własnego uznania siły życiowe przedsiębiorstwom handlowym czy przemysłowym i w mocy jej leży jedne placówki ożywiać, inne zaś w rozwoju hamować. Czytaj dalej →
W pierwszych kadrach inspektorów znaleźli się przedwojenni działacze socjalistyczni i rewolucyjni, starzy bojowcy, romantycy i entuzjaści wszelkiego autoramentu. Byli i ludzie o wieloletnim stażu tej pracy, po przebytym więzieniu i katordze. Ludzie ci w początku rzeczywistości polskiej czuli się jeszcze tak nieodwołalnie zżyci ze środowiskiem robotniczym, z przekonaniem o kierowniczej, doniosłej roli proletariatu w organizowaniu przyszłych form życia zbiorowego, że służba przy ochronie pracy, zdrowia i bezpieczeństwa robotnika w warsztatach pracy oraz pełna zapału praca rozjemcza przy zmaganiu się klasy robotniczej z kapitałem uczuciowo nawiązywały do celów i zadań całego ich życia, były jakby przedłużeniem dawnej działalności ideowej w ruchu robotniczym i wyzwoleńczym. Czytaj dalej →
Komuna Paryska zniosła wojsko stałe; usunęła policję polityczną; oparła swój ustrój na głosowaniu powszechnym itd., podczas gdy bolszewizm stworzył potęgę armii, zaprowadził samodzierżawie policyjnej czerezwyczajki i zamiast powszechnego głosowania przeprowadził rządy kliki. Przez pewien czas te rządy kliki były usprawiedliwiane tym, że Rosja znajduje się w stadium „przejściowym” do socjalizmu; skoro jednak z bezpośredniego przejścia do socjalizmu zrezygnowano i wprowadzono „nowy kurs” – jakież więc mają usprawiedliwienie te rządy oligarchów i terror. Przestają więc być zjawiskiem „przejściowym” i stają się zwykłym despotyzmem. Czytaj dalej →
Po raz pierwszy uczestniczył, jako delegat PPS, w Międzynarodowym Kongresie Socjalistycznym w Londynie. Przed otwarciem obrad, w rozmowie z W. Liebknechtem, podczas obiadu, przedstawiając treść wniosku polskiej delegacji dotyczącego zagadnienia niepodległości Polski, wzniósł toast: „Noch ist Polen nicht verloren” (Jeszcze Polska nie zginęła). W nawiązaniu do wniosku polskiego Kongres przyjął pamiętną zasadę, że „przyznaje każdej narodowości pełne prawo stanowienia o swoim losie”. Czytaj dalej →
Obecna rządów organizacja nie jest bynajmniej jedyną możliwą ich formą. Jest to wprawdzie rezultat dotychczasowego długiego rozwoju politycznego, lecz przecie rozwój ten idzie wciąż naprzód, szukając nowych form. Przedwcześnie jest dziś przesądzać, czy formą, która zastąpi dzisiejszą polityczną organizację społeczeństwa, będzie syndykalizm. Już dziś jednak można bez obaw lekkomyślnego nowinkarstwa zainteresować życiem ogólnym państwa organizacje zawodowe i gospodarcze. Będzie to z pożytkiem zarówno dla nich samych, pobudzając ich ambicje w kierunku interesowania się zagadnieniami ogólnymi, jak i dla państwa, które tą drogą wykorzystać może dla swych celów rzeczową ich fachowość. Czytaj dalej →
Pośrednia metoda uspołecznienia zmierza do poddania kontroli pozostających w rękach prywatnych drobnych i średnich przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych. W systemie gospodarki planowej przedsiębiorstwa te będą ograniczone w swobodzie działania. Ograniczenia te będą również podyktowane względami na dobro ogólnospołeczne. Z powyższych powodów wynika, że ruch ludowy zmierza do budowy nowego porządku społecznego, opartego na całkowicie odmiennych zasadach od tych, na których opiera się kapitalizm. Interes ogólnospołeczny wysunięty został na pierwszy plan. Czytaj dalej →
Zawód, który przyniosło częściowe urzeczywistnienie państwowej gospodarki w czasie wojny, ujemny wynik rewolucji niemieckiej, krótka, ale pouczająca historia Rosji Sowieckiej – wytworzyły w klasie robotniczej przeświadczenie, że biurokratyczne upaństwowienie nie da wyzwolenia pracy, że zniszczenie kapitalizmu – to tylko pierwszy i względnie najłatwiejszy etap rewolucji, że nieodzownym warunkiem powodzenia twórczego jej okresu jest odpowiednie przygotowanie mas pracujących. Zrozumiały one, że muszą w sobie wykształcić siły i zdolności twórcze, aby zbudować nowy ustrój świata, że będzie on dziełem nie tylko mechanizmu dziejowego, ale również ich mózgów i rąk. Tym się tłumaczy szeroka popularność wśród proletariatu idei rad załogowych. Widzi on w nich nie tylko rzecznika swych interesów materialnych i socjalnych, ale szkołę, która go przygotowuje do samodzielnego prowadzenia produkcji dla potrzeb społecznych. Czytaj dalej →
Nie znaliśmy się wcale, niewiele wiedzieliśmy o sobie. Ci z Górnego Śląska i ci z Kresów Wschodnich, ci z zagłębia naftowego, i ci z kopalń dąbrowieckich, ci z wysokich Tatr i z żyznej Wielkopolski. Zjechali się, poznali, zaprzyjaźnili na śmierć i życie, braterskie ślubowanie wytrwania przy Czerwonym Sztandarze wzajem sobie składając, zapoznali się z różnymi wynikami i metodami poszczególnych organizacji, zdobywając wiele nowych pomysłów i doświadczeń, a przede wszystkim zjechawszy się tak do kupy stwierdzili, że są już siłą, której byle podmuch wiatru nie złamie, że silni są nie tylko liczbą, sprężystą organizacją, ale i tą gorącą wiarą w ideę socjalistyczną, tym entuzjazmem dla sprawy robotniczej, co serca młode ich przenika. Czytaj dalej →
Ta krzywda milionów, ta niesprawiedliwość społeczna, ta nędza, co się wzmaga – nędza materialna, a co za nią idzie i moralna i co ogarnia kręgi coraz szersze. Słowem – kwestia socjalna. Oto wróg – oto nieprzyjaciel. Z nim rozprawić się trzeba – tego wroga przemóc. Socjaliści go nie wywołali. Nie oni przyczyną tej krzywdy, tej niesprawiedliwości. Oni ją zastali. Zastali ją jako skutek egoizmu możnych, nieczynności rządów. Jako skutek podeptania, pogwałcenia zasad Ewangelii – miłości, równości, braterstwa. Z tych szalonych orgii marnotrawstwa, rozpusty, które lud widział zgłodniały, a na które obracano krwawicę jego, znoje, pot jego – i krzywdę jego. Czytaj dalej →
Ten sam błąd, którzy popełniają np. rodzice katoliccy, pragnący wychować dziecko na dobrego katolika, popełniają również socjaliści, którzy dzieci swe na gorliwych socjalistów wychowują. Jedni i drudzy, okaleczając mózg dziecka wyrządzają mu krzywdę. I jeśli nawet pewna liczba wychowanków takie niefortunne eksperymenty zwycięsko przetrzyma i w końcu na własny trzeźwy pogląd zdobyć się potrafi, tym niemniej bardzo duża ich część na zawsze dogmatykami lub doktrynerami pozostanie. Czytaj dalej →
Uspołecznienie a upaństwowienie to nie jest bynajmniej to samo. Socjalizm nie dąży wcale do upaństwowienia, ale do uspołecznienia. Jest zbyt wielkim uproszczeniem zadania, jeżeli się socjalizm i etatyzm pod jeden stawia strychulec. Uspołecznienie i upaństwowienie mają tyle z sobą wspólnego, że są to dwie formy usunięcia własności indywidualnej dóbr o charakterze ogólnym. Ale są to dwie formy zgoła różne. Są to formy zresztą nie jedyne, jest ich większa rozmaitość. Pragniemy tu zwrócić uwagę na cztery najważniejsze systemy posiadania zbiorowego, społecznego. Czytaj dalej →
Wielkie widowiska, z masowym udziałem widzów-aktorów, oznaczały nie tylko odrzucenie naśladownictwa schematycznych ram teatru zawodowego. Przede wszystkim wyrażały idee emancypacyjne i demokratyczne – lud przestawał być biernym odbiorcą, a stawał się równouprawnionym współtwórcą. Masy ludowe w teatrze Cierniaka wchodziły na scenę nie tylko dosłownie, lecz także w wymiarze symbolicznym, wkraczały w życie publiczne, zrzucając jarzmo wielowiekowej pańszczyzny i późniejszego traktowania jako obywateli drugiej kategorii. Tak pomyślany teatr dawał ludowi poczucie siły i własnej wartości. Czytaj dalej →
Można poddawać bardzo surowej krytyce sposób przeprowadzania reform społecznych stanowiących treść „polityki społeczno-pozytywnej” księcia Bismarcka, lecz niepodobna nie przyznać, że zasady teoretyczne, na jakich opierają się te różne ubezpieczenia ludności pracującej przeciwko chorobom, wypadkom nieszczęśliwym lub niemożności zarobkowania z powodu starości, są w najwyższym stopniu w zgodzie z naturą dzisiejszego ustroju ekonomicznego i stanowią punkt zwrotny w rozwoju pojęć o zadaniach państwa. Czytaj dalej →
Nie mogą więc młodzi robotnicy obojętnie i pokornie patrzeć, jak krzywda łamie im młodość i życie całe. Walczyć muszą. Walczyć o lepszą egzystencję, o lepsze warunki bytu, o to wszystko co burżuazja chciwie zagarnia dla siebie i dla swych dzieci. Lecz walki tej nie można prowadzić samemu – trzeba ją wieść wspólnie z towarzyszami niedoli: w organizacji. Wspólnym wysiłkiem, jedynie w naszej klasowej organizacji będziemy mogli prowadzić skuteczną walkę o obronę materialnych, duchowych i kulturalnych interesów młodzieży. Czytaj dalej →
Polska musi być, tak jak musi być maszyna, którą składamy. Trzeba tysiąc zrobić kółek i tysiąc założyć muterek. Trzeba dzień i noc borykać się z twardym metalem, ze złym drzewem, z brakiem paliwa, ze starym majstrem, któremu się nie spieszy, z dewotem, który woła na pacierz, aż maszyna stanie. Umiemy przecie złożyć pług i kosiarkę i samą nawet lokomotywę. Będzie Polska! Musi być Polska. Nikt się strzelać nie uczył. W żadnym wojsku nie byli. Zdobyli skądś „spluwy” i nagle – wojsko. Musztra, Piątki. Wydział bojowy. Czytaj dalej →