Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teksty

Jan Młot (Szymon Dickstein): Kto z czego żyje? [1881]

Ot, i widzicie, że nie jesteście sami. We wszystkich krajach, we wszystkich miastach – od Paryża do Warszawy, od Petersburga do Lizbony – są ludzie, co myślą tak, jak wy myślicie, są robotnicze stowarzyszenia, całe partie robotnicze, które do tego samego celu dążą, do którego i wam iść potrzeba. Ilu ich jest? Kto to może przeliczyć? Może milion, może pół, może dwa miliony, a może daleko więcej – na pewno tego wiedzieć nie można. Ale na co można liczyć z pewnością, to na to, że gdyby ten milion ludzi porozumiał się ze sobą, gdyby się bliżej poznał, połączył i razem pracować postanowił, to nic by się mu oprzeć nie mogło. Za tym milionem zawsze poszłyby dziesiątki milionów ludu i czego by tylko zażądał, czego by tylko chciał szczerze i mocno, musiałoby się ziścić. Przed taką masą ludu musiałyby ustąpić i rządy, i wojska, i panowie, i fabrykanci, i kupcy. Takiej masie nic by się oprzeć nie mogło. Czytaj dalej →

Lidia i Adam Ciołkoszowie: Ksiądz Piotr Ściegienny [1966]

Jest rzeczą godną uwagi, że w szeregu pierwszych socjalistów polskich znaleźli się zarówno ludzie poróżnieni z Kościołem Katolickim, nawet nowatorzy religijni, jak i wierni synowie Kościoła, a między nimi ksiądz katolicki – Ściegienny. Ks. Ściegienny godził swój socjalistyczny radykalizm z naukami Kościoła, a nawet wyznaczał duchowieństwu kierowniczą rolę na wszystkich szczeblach przyszłego, sprawiedliwego społeczeństwa. Czytaj dalej →

Edward Milewski: Kooperacja w przemyśle [1912]

Najdoskonalszą mistrzynią kultury i doświadczenia fachowego jest właśnie działanie, czyn. Przygotowanie praktyczne nabywa się w szkole codziennej praktyki, praktyki żmudnej i trwającej lata. Ona to urabia ludzi i czyni ich zdolnymi do podejmowania coraz to wyższych i trudniejszych zadań gospodarczych. Rozwija się instytucja – rośnie zapas doświadczenia pracowników – wespół z instytucją wyrasta i człowiek-działacz. Zadaniem wychowawców przygotowywać ludzi dla instytucji. Ekonomiści zaś społecznicy wychowują ludzi w instytucjach i za pomocą instytucji. Stowarzyszenia spółdzielcze – to szkoły życia społecznego, a więc najdoskonalej uczą działać, walczyć i zwyciężać. Nie utyskiwać nam przystoi, że kultura naszej klasy pracującej tak mało rzekomo do kooperatyzmu podatna, ani czekać, aż nam szkolnictwo i pedagogia ludzi-obywateli wychowa, ale krzewić organizacje pracy gospodarczej i, rozciągnąwszy nad nimi serdeczną pieczę rady i czynnej pomocy, w instytucjach stworzyć dla robotników takie warunki, w których się oni sami kształcić będą – w szkole pokonywania trudności ekonomicznych, w pojmowaniu konieczności przebudowy samych siebie, w codziennym kształtowaniu woli i charakteru, sumienia i obywatelskości. Czytaj dalej →

Sławomir Dabulewicz: Konsolidacja ruchu zawodowego wśród pracowników umysłowych [1924]

Pominięcie przez Sejm i Senat pracowników umysłowych w ustawie zabezpieczającej od bezrobocia było tym faktem, który otworzył oczy nie tylko poszczególnym członkom, ale i działaczom związkowym. Jasną stało się rzeczą, że związki pracownicze są zbyt rozproszkowane i przez to nie mają siły, że muszą się jak najszybciej połączyć, by tę siłę wytworzyć, a wtedy dopiero będą mogły nakazać posłuch dla swoich postulatów. I od tego właśnie momentu datuje się silniejszy odruch wśród organizacji pracowniczych w kierunku skonsolidowania ruchu pracowniczego. Czytaj dalej →

Kamil Piskała: Koncepcje gospodarcze Polskiej Partii Socjalistycznej w dobie Wielkiego Kryzysu (1929-1935)

Analizując, stosunkowo pokaźny, dorobek historiografii poświęconej ideologii międzywojennej Polskiej Partii Socjalistycznej szczególnie widoczne jest małe dotychczas zainteresowanie badaczy problematyką myśli gospodarczej tego ugrupowania. Jest to zaskakujące tym bardziej, że chyba właśnie w tej dziedzinie, jak w żadnej innej, widoczne są różnice dzielące PPS od pozostałych liczących się sił politycznych II Rzeczypospolitej. Czytaj dalej →

Lucjan Dobroszycki: Komitet Porozumiewawczy Lekarzy Demokratów i Socjalistów

Artykuł kończył się wezwaniem: „Uświadomione społeczeństwo polskie i żydowskie winny widzieć w sobie wzajemnych sojuszników w walce ze wspólnym wrogiem. Świat lekarski winien w szczególności przeciwstawić się szkodliwej propagandzie antyżydowskiej, która swoje brudne polityczne i pieniężne interesy usiłuje oprzeć na naukowych medycznych podstawach. Lekarzowi, którego zasadniczym obowiązkiem jest niesienie pomocy bliźnim bez względu na ich rasę i narodowość, obcy być musi wszelki rasizm z jego niehumanitarnymi metodami. Lekarz w każdym cierpiącym i chorym widzieć powinien przede wszystkim człowieka...”. Czytaj dalej →

prof. Zofia Chyra-Rolicz: Kobiety do spółdzielni. Liga Kooperatystek w Polsce 1935-1944

Jesienią 1930 r. w gorącej atmosferze dyskusji o możliwościach ruchu spółdzielczego i wzmożonej propagandy spółdzielczej, sformułowano program działania zmierzający ku stworzeniu własnej organizacji. Zalecał on łączyć doświadczone, świadome swej misji kooperatystki w koła samodzielnej organizacji kobiecej lub też w wydziałach społeczno-wychowawczych przy spółdzielniach. Kobiety nie znające jeszcze ideologii spółdzielczej należało agitować i wciągać do spółdzielni w charakterze członkiń i nabywczyń. Pracę społeczno-wychowawczą i kulturalno-oświatową radzono prowadzić tak, aby całokształt zainteresowań i potrzeb gospodarczych oraz kulturalnych kobiety był w możliwie najwyższym stopniu zaspokojony, a przy tym pogłębiona została świadomość spółdzielcza. W istniejących organizacjach spółdzielczych postulowano umożliwienie kobietom widocznego awansu poprzez zwiększanie ich udziału w walnych zgromadzeniach i powoływanie do władz spółdzielni. Nie byłyby to już tylko gospodynie-nabywczynie, utrzymujące swoją lojalnością istnienie spółdzielni, lecz pełnoprawne partnerki, współdecydujące o istotnych sprawach. Czytaj dalej →

Tadeusz Podgórski: Jutro musi być nasze [1953]

Dzisiejszą stawką obozu socjalistycznego na emigracji winien stać się radykalizm społeczny i polityczny. Będzie to zresztą naturalne, gdyż dotychczasowe doświadczenie uczy, że PPS zjednuje sobie nowe rzesze członków i sympatyków właśnie spośród elementów skłonnych do radykalizmu. Straszaka porównań z panującą w kraju partią komunistyczną nie powinniśmy się przesadnie obawiać. W przeobrażeniach gospodarczych i społecznych, jakie zaszły w kraju, jednostki myślące doskonale rozróżniają to, co wyrasta z własnych potrzeb i dążeń, i to co jest narzucone albo skoślawione przez reżym komunistyczny, powolny rozkazom z Moskwy. Tym bardziej rozróżnia to społeczeństwo w kraju. Czytaj dalej →

Ludwik Krzywicki: Józef Zieliński [1929]

Pod wpływem otoczenia paryskiego z ludowca, jakim był w Warszawie, przekształca się w syndykalistę. A zatem zajmuje w ruchu robotniczym stanowisko sceptyczne w stosunku do całej akcji wyborczo-parlamentarnej, stawia ostre zarzuty kierunkowi klasowo-politycznemu, w związkach zawodowych widzi jedyne rzetelne pogotowie bojowe proletariatu, a w strajku powszechnym – jedyny oręż, który zapewni warstwie robotniczej wyzwolenie. Czytaj dalej →

Ludwik Królikowski: Jestem komunistą! [1850]

Czy wiecie, dlaczego mienią się oni Komunistami, zamiast nazwać się tylko Republikanami, Chrześcijanami, Przyjaciółmi, Braćmi lub po prostu Ludźmi? – Dlatego mianowicie, że uznają, iż bez braterskiej Wspólnoty, bez tej głębokiej i trwałej Solidarności, do której zobowiązują Człowieka wszystkie prawa Natury, nie będziemy mogli nigdy cieszyć się tymi właściwościami, którymi obdarzył nas Bóg; Rodzina nasza zawsze będzie rozdarta, okaleczona i poniżona; Moralność nasza zawsze będzie kłamliwa, niepełna i bezsilna; Społeczeństwo nasze zawsze będzie niedoskonałe, rozdzierane niezgodą, nienawiścią i wojną pod wszelkimi postaciami; Religia zaś nasza, niezdolna do tworzenia cudów przez Prawdę, Sprawiedliwość i Miłość braterską, zmuszona będzie odwoływać się do kłamstwa, szalbierstwa, zepsucia i przymusu wszelkiego rodzaju. Czytaj dalej →

Stanisław Posner: Jakim powinien być socjalista? [1921]

Co dzisiaj zostało z tych bohaterskich czasów? Partia jest jawna. Zatrudnia wielką ilość urzędników partyjnych. Wydaje pisma, ogłasza broszury. Staje do wyborów. W tych czynnościach – mówi sędziwy towarzysz – nie ma nic bohaterskiego. Toteż dzisiejszy socjalista jest zgoła inny: myśli o sobie, o swoim powodzeniu, o swojej karierze. Rozpycha się w życiu i myśli, że im mocniej będzie pracował łokciami, tym dalej zajdzie. Nie uczy się, nie rozwija się. Uczy się sztuki podstępu partyjnego, dialektyki, czyta gazetki, zbiera plotki. Często mówi nieprawdę. Przymila się silnym. Uczy się demagogii, tj. stara się przypodobać się masie bezkrytycznej wyborców. Nie ma nic bardziej sprzecznego, niż demagogia a idea. Demagog to zaprzeczenie Prawdy, to zaprzeczenie Miłości, to zaprzeczenie tego wszystkiego, czym jest, czego chce, dokąd dąży Socjalizm... Czytaj dalej →

Jan Kwapiński: Jak powstał Związek Robotników Rolnych RP

Muszę stwierdzić, że w okresie Dwudziestolecia Polski Niepodległej prawie nie budowano nowych mieszkań dla robotników zatrudnionych na folwarkach. A izby mieszkalne dla fornali urągały najprymitywniejszym potrzebom ludzkim. W jednej izbie o obszarze najwyżej trzy metry szerokiej na trzy i pół metra długiej, mieściło się wszystko. Mieściły się nierzadko nawet małe prosięta. Podczas deszczu biedne żony robotników musiały robić przeprowadzki z jednego kąta w drugi, zależnie gdzie przeciekał dach. Czytaj dalej →

Romuald Mielczarski: Jadłodajnie spółdzielcze [1906]

Niepotrzebnych wydatków i zbytku niech tu nie będzie, lecz niechaj stoły będą czysto i porządnie nakryte, niech kuchnia będzie smaczna i zdrowa, a potrawy ładnie podane, a skoro warunki te wypełnione zostaną, co za szalone powodzenie! Jakie zadowolenie i przyjemność, że się siedzi u siebie, nie trzeba się kłócić o niesmaczne i niezdrowe dania, wszystko, co się ma przed sobą, jest rzeczywistością, nie fałszem, befsztyki są miękkie, jarzyny świeże, zupa nie koszarowe pomyje, na zakąskę owoce i sery. Panuje tu dobry apetyt i dobry humor. Sąsiad przy stole nie jest obcym człowiekiem, to przecież towarzysz kooperatysta, z którym łatwo zawiązuje się pogadankę. A przy tym ma się przyjemne niespodzianki. W chwili regulowania rachunku usługująca patrzy z ukosa na gościa, który chce dać napiwek: – Nie, panie, my tego nie bierzemy. Czytaj dalej →

Melania Borstein-Łychowska: Izby robotnicze w Austrii [1929]

Zamożność Izb Robotniczych pozwala im na rozwijanie pewnej działalności, niejako przekraczającej właściwe cele robotnicze. Niektóre Izby prowincjonalne, np. Izba w Grazu, utrzymują własnym kosztem, niekiedy zaś wspólnie z gminami, ochrony i żłobki dla dzieci robotniczych, wzorowo urządzone i prowadzone. Prócz tego Izba w Grazu posiada bursę dla studentów synów robotników i pracowników, która za bardzo małą opłatą daje mieszkanie i utrzymanie; udziela innym studentom stypendiów; subwencjonuje stowarzyszenia o celach kulturalnych itd. Izba w Lublanie w nowym swoim gmachu urządza jadłodajnię ludową, w której za cenę własnego kosztu będzie można otrzymywać obiady i kolacje, odpowiednie dla rozmaicie uposażonych sfer pracowniczych. Izba wiedeńska bierze żywy udział we wszelkich poczynaniach mających bliższych lub odleglejszy związek z zagadnieniami zdrowia publicznego. Czytaj dalej →

Kazimierz Wiśniewski: Istota współczesnego imperializmu [1938]

Katastrofa, jaką grozi ludzkości przygotowana przez nowoczesny kapitalizm państwowy wojna, nowożytne niewolnictwo, które ustrój ten niesie dziś szerokim masom, nie pozwala uważać go za jakieś pozytywne stadium w rozwoju ludzkości, aczkolwiek organizacja produkcji bez wątpienia zostaje przez kapitalizm państwowy podniesiona na wyższy poziom. Dla mas pracujących wyjściem z tej sprzeczności jest nie nawrót do przeżytych form liberalizmu ekonomicznego, choćby je modyfikowano i upiększano, nie walka z tak zwanym etatyzmem w imię zasad wolnej konkurencji kapitalistycznej, ale walka o możliwie pełną kontrolę społeczną zarówno nad gospodarczym, jak i politycznym aparatem państwowym. Ta walka o kontrolę społeczną, to jedyna droga do prawdziwego uspołecznienia, którym wcale nie jest jeszcze samo tylko upaństwowienie. Chodzi o kontrolę społeczną, innymi słowy o pełną demokrację polityczną i gospodarczą. Czytaj dalej →

Stanisław Brzozowski: Ich rewizjonizm [1907]

Ustrój kapitalistyczny oparty jest nie na koniecznościach pracy, lecz na koniecznościach zysku. W społeczeństwie kapitalistycznym wykonalna jest tylko ta praca, która gwarantuje zysk dla kapitału. Jeżeli konstelacja warunków jest taka, że przedsiębiorstwo jakieś przestaje przynosić zysk kapitaliście, zatrudniona w nim energia przestaje być użytkowana. Sama zdolność pracy nie jest dostateczną, aby praca mogła być wykonana w społeczeństwie kapitalistycznym. Miliony rąk bez zatrudnienia, miliony ust głodnych... Czytaj dalej →

Edward Szymański: Głód krzepi!

Wiem. Nikt dziś nie napisze „Ludzi bezdomnych”. Wiem – nikt ze zdolnych, sławnych, uznanych lekarzy nie wystąpi w Konserwatorium z odczytem o potrzebie pokarmu i słońca dla setek tysięcy tzw. ludzi, którzy nawet nie napisali pamiętników swej nędzy. Nie łudziłem się. Są przecież Czerwone Krzyże, Towarzystwa Dobroczynności, Towarzystwa Przeciwgruźlicze, reklamy „Cukier krzepi!” i rosnące w liczbę i rozpacz szeregi wydziedziczonych. Czytaj dalej →

Kazimierz Zakrzewski: Filozofia narodu, który walczy i pracuje (nacjonalizm Stanisława Brzozowskiego) [1929]

Po co dostosowywać rzeczywistość polską do tak trudnego ideału, jakim jest samorządny pracownik, trudzący się w majestacie prawa syndykalistycznego? I po co żądać od masy szarych jednostek polskich, zajętych tylko zdobywaniem sobie małej sumy szczęścia rodzimego, aby stawały się świadomymi uczestnikami i współtwórcami dziejów, miast ten przywilej zostawić garści wyższych indywidualności, wybrańców losu? Czy naprawdę trzeba ciągle chłostać polską bierność? Na pytania te znajdziemy w filozofii Brzozowskiego jasne i dokładne odpowiedzi. Przeciwstawiał się on tej psychice, która czyniła z Polski naród ginący: „Czy zastanawialiście się, co i jak czują narody ginące? Czy sądzicie, że istotnie, jak w powieści Sienkiewicza, przychodzą znaki i widma ostrzegawcze? Przeciwnie. Jasność, pogoda, słodycz rozlewają się w duszach. Już nie trzeba myśleć, nie trzeba pracować”. Ten właśnie nastrój wyczuwał Brzozowski w szerokich sferach oświeconych i posiadających warstw społeczeństwa polskiego na początku XX wieku. Czytaj dalej →

Nela Samotyhowa: Edward Abramowski i jego poglądy na znaczenie dobra i piękna w przebudowie życia [1928]

Wierzył mocno w dobro w człowieku. Znał je. Sam w żarliwości swej uczuciowej nie znający zastrzeżeń, wydaje się nam „utopią”, nieprawdopodobieństwem, bardziej jedynym i wyjątkowym fenomenem, niż szeregi wielu nieprzeciętnych i wyjątkowych ludzi. W czasach wojny, gdy we wszystkich spotęgował się niepomiernie instynkt samozachowawczy, gdy wyjałowieni i zeschnięci duchowo, oszczędnie zamykali się w sobie, by przetrwać – on rozrzucał siebie i gorzał jakimś ogniem natchnionej życzliwości dla świata, dając dowody niezniszczalnych mocy wewnętrznych. Czytaj dalej →

Ł. Łozowski: Dzieje grzechów obozu socjalistycznego [1936]

Gdyby socjalizm przedwojenny był nierozerwalnie połączył dzieło wyzwolenia proletariatu ze sprawą upośledzonych, gdyby w szczególności bezpośrednio po wojnie światowej był zjednoczył proletariat z większością klas średnich pod dachem wspólnego socjalistycznego programu działania i poprowadził tę zjednoczoną masę po linii konsekwentnej realizacji nowego ustroju społecznego, gdyby przy tym był w ciągu dziesiątków lat czynnie i twórczo uprawiał glebę kultury i tradycji narodowej, gdyby był wyhodował świat własnego nacjonalizmu, gdyby, jednym słowem, potrafił wychować naród socjalistyczny, to sądzę, że nie mógłby z taką łatwością dojść do głosu socjalizm narodowy. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę